Oglądając takie filmy, jak ENTRE LES MURS, POLISSE, czy właśnie tytułowy 10 1/2 odnoszę wrażenie, że Francuzi pozazdrościli anglikom kina społecznego i sami wzięli sprawy w swoje ręce, chcąc pokazać, że Francja to niekoniecznie kraj mlekiem i miodem płynący. Ale skostniały, chory, multikulturowy twór, którego zżera brak pomysłu na rozwój i opiekę nad ludzmi z nizin społecznych, czy emigrantów głównie z kolonii francuskich.
10 1/2 to drugi film Daniel'a Grou. O ile pamiętam, jego debiut LES 7 JOURS DU TALION też tematycznie do najprzyjemniejszych nie należał i poruszał równie ciężki problem, co w 10 1/2.
Fabuła przypomina nieco strukturę ENTRE LES MURS, z tymże w tym przypadku nie mamy do czynienia z grupą uczniów w najbiedniejszej dzielnicy Paryża, ale z dziećmi z problemami. Dziećmi chorymi, porzuconymi, z rodzin patologicznych. Autor główny nacisk położył na opowiedzeniu historii chłopca wychowywanego przez rodziców - narkomanów oraz jego opiekuna z domu wychowawczego. Sceny tu przedstawione potrafią wstrząsnąć i wzburzyć niejednego widza. Szacunek do opiekunów ogromny, bo nie wiem jakiej nadludzkiej cierpliwości i wyrozumiałości potrzeba, żeby zachować spokój w obcowaniu z takimi "egzemplarzami". Myślę, że historia tu opowiedziana, to nawet nie 10% góry lodowej. Nie chcę myśleć, z jakimi innymi przypadkami, wychowawcy mają do czynienia. Taki ułamek problemów z dziećmi "trudnymi" świetnie pokazuje film POLISSE.
Całość jest dość długa - 1.48 minut. Ale autor prowadzi nas przez życie tych dzieciaków i wychowawców w sposób naprawdę dynamiczny. Nie ma czasu na nudę, a i buzia ze zdziwienia z czasem coraz szerzej się otwiera. Mocne i przejmujące kino.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))