Strony

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

ID:A

Ciekawa fabuła. Trochę, jak w przypadku polskiego ENEN. Różnica jest taka, że ID:A obejrzałam do końca, a ENEN nie miałam siły zdzierżyć. Cóż esencja polskiej kinematografii. Albo dobre, albo gówno. Nic pośrodku.
Na samym początku poznajemy kobietę w dość osobliwych okolicznościach. Skutkiem wypadku doznaje amnezji, co skutkuje problemami w ustaleniu własnej tożsamości. Poznajemy ją i jej historię powoli, tak jak ona poznaje siebie samą.
Nie będę się rozpisywać na temat fabuły, ponieważ cały sekret w niej właśnie tkwi. Odkrycie jej sprawi, że cały smaczek gdzieś się ulotni. W każdym bądź razie historia dość mocno zawiła, ale nie traci przy tym logika i sens. A całość dzięki temu jest w miarę intrygująca. 
Na uwagę zasługuje bohaterka. Skóra ściągnięta z Noomi Rapace w MILLENNIUM. Może to zaleta, może wada. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, choć szczerze mówiąc miałam lekkie daja vu.
Reasumując, kino rzetelne, bez rewelacji. Thriller skrojony trochę na TOŻSAMOŚĆ BOURNE'A tylko bez tajnych agentów, a z kryminalistami. Brak tu również fajerwerków, zapierających dech w piersiach pościgów, czy łamiących wszelkie prawa fizyki popisów kaskaderskich. Jest natomiast ciekawa fabuła, chociaż moim zdaniem dość niezgrabnie opowiedziana.
Moja ocena: 5/10