Strony

poniedziałek, 23 lipca 2012

360

Nowy film Fernando Meirelles w swoim założeniu ma ukazywać związki międzyludzkie XXI wieku. I jeśli tak one wyglądają, to ja ludzkości nic dobrego nie wróżę.
Obraz ukazuje perypetie miłosne kilku par rozsianych po całym globie, które łączą sytuacje lub miejsca. Autor dość zgrabnie porusza się pomiędzy tematami i umijętnie przeskakuje z jednego na drugi.
Jednak właśnie te tematy mnie cholernie rozdrażniły. Rozumiem ludzkie tragedie, ale jakoś nie mogę przejść obojętnie wobec głupoty ukazanej w tym filmie. Postaci są jednowymiarowe i problemy par również. Albo mamy zdradzoną studentkę, która w amoku rzuca się w ramiona gwałciciela, który właśnie co wyszedł z więzienia. Albo mamy znudzonego życiem mężulka, który zamawia tanią dziwkę w drogim hotelu. Po czym okazuje się, że w domu czeka na niego ... Rachel Weisz. Sory...ale jak się ma taką żonę, to raczej się ją w klatce trzyma niż puszcza z innymi :-))) Jest podstarzały tatuś, który gania po świecie za zwłokami zaginionej córki i roztkliwia na widok każdej nastolatki podobnej do niej, nosząc w sercu misję ocalenia młodych dziewcząt przed złem. No i na końcu zniewieściały muzułmanin, dla którego skostniałe dogmaty religijne są ważniejsze, niż osobiste szczęście.
Sory ... ale takiej fabuły nie kupuję. Przesłanie jest tak oczywiste, jak prostytutka w barze ze striptizem. Nawet historie są nachalne i wymuszone. Nie ma w tym ani subtelności, ani emocjonalnego huraganu znanego z wcześniejszych filmów Meirelles'a, choćby Miasto Boga , Wierny ogrodnik , czy genialny Miasto slepców . Zastanawiam się, czy mając takie doświadczenie i talent w przypadku wymienionych wyżej tytułów, autor przypadkiem nie przeszedł lobotomii, bo żeby nakręcić taką słabiznę, trzeba stracić rozum.
Jedynym pozytywem są wyśmienici aktorzy, zarówno ci amerykańscy, jak i europejscy. Ale moim zdaniem nikt nie przebił Ben Foster 'a nawet Anthony Hopkins z tą swoją wiecznie zatroskaną miną starca.
Moja ocena: 3/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))