Strony

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

BIG MIRACLE

Biorąc pod uwagę, że filmy dokumentalne o tematyce ekologicznej mają nielicznych odbiorców, holyłud od czasu do czasu produkuje coś, na miarę filmu proekologicznego w celu edukacyjno-rozrywkowym dla masowego odbiorcy.
WIELKI CUD jest o tyle filmem wartym uwagi , że nie powstał w wyobraźni twórców, ale uformowało go samo życie. Choć akcja toczy się w czasach zimnej wojny, temat jest aktualny i myślę, że do tej pory niewiele się w nim zmieniło.
Film pokazuje walkę o uwolnienie trzech uwięzionych pod lodem Alaski waleni. Miały one o tyle szczęścia w nieszczęściu, że w tym czasie na miejscu stacjonował reporter telewizyjny, a w stanach toczyła się walka wyborcza. Wykorzystując moment kampanii wyborczej i poprawy wizerunku koncernu naftowego, spece od PR przy pomocy Eskimosów, wolontariuszy, Greenpeace rozpoczynają morderczą walkę z ekstremalnym środowiskiem. Czy im się udało ... proponuję samemu się przekonać, bo warto. 
To film zdecydowanie dla rodzin. Mega wyciskacz łez. Wzruszający do bólu. Koi serca sceptyków globalizacji, że jeszcze jest szansa na to, by mimo różnic i barier, zjednoczyć się i nieść pomoc zupełnie bezinteresowną tym, którzy są słabsi i z góry skazani na klęskę. A przede wszystkim tym, którzy nie powiedzą dziękuję, nie zapłacą, nie dadzą nic w zamian. 
Autor świetnie połączył wątek polityczny, ekonomiczny i społeczny. Rozgrywające się boje na polu politycznym, walka koncernów naftowych o kolejne źródła wydobycia ropy, problemy rdzennych mieszkańców Alaski, a w to wtopione trzy walenie, które w ciągu kilku dni usuwają konflikty na boczny tor.
Na szczęście nie jest to kolejna część UWOLNIĆ ORKĘ. Bohaterowie są autentyczni. Historia na podstawie prawdziwych wydarzeń. Pytanie tylko nasuwa się jedno: gdyby nie sprzyjające okoliczności (kampania wyborcza, walka o wpływy koncernów naftowych), czy ktokolwiek wzniósł by się ponad podziałami i pomógł wbrew pozorom trzem nic nie znaczącym wielorybom ? 
Producentom udało się dobrać świetną ekipę aktorską. Cała masa doborowej kadry. A duet Drew Barrymore - John Krasinski zdecydowanie ze sobą współgrał. Szkoda tylko, że spece od efektów nie popracowali więcej nad fizyką. Czapka bejzbolówka, brak rękawiczek i odsłonięte uszy przy i -40 stopniach w realnym świecie nie znalazłyby odbiorców. O braku wizualizacji oddechu nie wspomnę :-) Są to pierdoły, ale niestety rażące. Poza tym jest to mega wzrusz i bez paczki chusteczek jednorazowych proponuję nie podchodzić :-)
Moja ocena: 6/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))