Strony

wtorek, 22 kwietnia 2014

OLHOS AZUIS [2009]




Nie jestem fanką brazylijskiego kina i do tego seansu podchodziłam jak do jeża. Nie wyobrażam sobie jednak, by ta produkcja mogła być sygnowana przez amerykanów. To bardzo antyamerykańskie kino, które z jednej strony wzburza, a z drugiej daje do myślenia.



Nadrzędną częścią fabuły jest przesłuchiwanie przez pracowników kontroli imigracyjnej przybyłych do USA południowoamerykańskich obywateli. Obserwujemy naciski, agresję i stronniczość kontrolerów kontrastowaną bezsilnością przesłuchiwanych. Razi niesprawiedliwość i nierówność spowodowana narodowością i kolorem skóry. Nie jest to wyłącznie problem na tle rasowym. Obraz porusza inną kwestię. Przewagę rządu amerykańskiego nad losem obywateli biedniejszych państw. Zahacza o wyzysk społeczny i wpływ korporacji przejmujących gospodarkę ubogich państw. Takie rozłożenie sił prowadzi do klasycznej zależności słabszego wobec silniejszego, mocarstwową politykę Stanów oraz możliwość dyktowania warunków jako państwa uprzywilejowanego. Z drugiej strony pokazuje politykę opartą na hipokryzji. Stany, które zbudowały swoją potęgę na imigrantach teraz skutecznie się od nich odżegnuje. Kontrola tutaj ukazana jest oparta na przesłankach, które są nie tylko niehumanitarne, ale przede wszystkim nieetyczne.



Nie spodziewałam się wiele po tym obrazie, jednak wyjątkowo dobrze się go ogląda. Film wywołuje masę skrajnych emocji. Głównie tych negatywnych, skierowanych do rządu Stanów Zjednoczonych. To przede wszystkim obraz polityczny, choć porusza dramat jednostki, którym jest mocno schorowany główny bohater, kontroler imigracyjny. Nie zmienia to faktu, że władza którą powierzono tym urzędnikom często jest wykorzystywana, a procedury mocno naciągane, co dla każdej jednostki autonomicznej i świadomej swych praw jest nie do zaakceptowania.
Bardzo ciekawy seans. Mimo swych dwóch godzin lekko się go przyswaja. Świetne kreacje aktorskie zarówno aktorów amerykańskich, jak i tych z południowego kontynentu. Jedynie zakończenie wydaje się być mocno naciągane i w takim wymiarze, kompletnie zbędne.
Moja ocena: 6/10 (byłoby 7, gdyby nie niepasująca do bohatera metamorfoza w końcówce filmu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))