Strony

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

ARE YOU HERE [2013]




O ile Galifianakis od czasów KAC VEGAS należy do moich ulubionych komików, o tyle zawsze zastanawiał mnie fenomen Owena Wilsona. Niby przeciętny aktor, bez oszałamiającego wyglądu i jeszcze mniej spektakularnych ról, a jest w nim niezwykły urok i epatujący spokój. No to teraz już wiadomo dlaczego wybrałam seans z ARE YOU HERE.



ARE YOU HERE to jeden z tych filmów, o których nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Bardzo przeciętna komedia z ekologicznym przesłaniem. Amerykanie postanawiają wrócić do źródeł. Przywitać się i pokłonić Matce Ziemi, bowiem większa część fabuły przestrzega nas przed komercjalizacją, korporacyjną machiną i konsumpcyjnym trybem życia. A w ten wątek wpięto dwóch bohaterów, przyjaciół z dzieciństwa. Obaj Panowie nie należą do ojców sukcesu i matek wynalazków. Niewiele im w życiu wyszło i niewiele też od niego oczekują. Mimo postępującego wieku wrodzony kompleks Piotrusia Pana nadal w nich tkwi. Nie stronią od przygodnego seksu, używek i braku odpowiedzialności. Jednak, gdy jednemu z bohaterów umiera ojciec przypływ niekontrolowanej nostalgii zmusza do weryfikacji uprzednich planów.



Bardzo nierówny film. Początkowo wydawał się niezwykle zabawną komedią o parze życiowych luzerów, co to przekiblują najlepsze lata swego życia na kanapie pufając z lufki. Niestety moment powagi niweczy wszelkie starania podjęte przez scenarzystę na początku filmu. Im dalej w las tym bardziej patetycznie, chaotycznie i powiewa nudą. Z pewnością największym atutem tej komedii jest duet Wilson - Galifianakis. Panowie są rewelacyjni. Wilson swoim spokojny tembrem demoralizuje już wystarczająco zepsutego i mocno neurotycznego Galifianakisa. Fajnie się ich razem ogląda, jednak poziom humoru jest tutaj stanowczo za niski.
Jeśli jednak ktoś szuka mało zobowiązującej komedii o przyjaźni, jej urokach i cieniach, ARE YOU HERE idealnie się tu wpasuje.
Moja ocena: 5/10

1 komentarz:

  1. Ja w Wilsonie nie potrafię dostrzec absolutnie niczego. Nie lubię filmów, w których gra, nie lubię jego ról, nie lubię go oglądać na ekranie. Za to Galifianakis to rzeczywiście postać zasługująca na uwagę i choćby dla niego warto dawać szansę takim filmom.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))