Przeszłam w życiu silną fascynację muzyką i tekstem Nicka Cave i choć te czasy odeszły w zapomnienie sentyment do jego twórczości i osoby pozostał. Tym chętniej zatem zasiadłam do dokumentu 20,000 DNI NA ZIEMI, by bliżej przyjrzeć się artyście i dowiedzieć się czegoś więcej z życia, które przeznaczone jest dla jego oczu wyłącznie.
20,000 DNI NA ZIEMI jest niezwykle profesjonalnie przygotowanym obrazem. Ujmują świetne zdjęcia, przemyślany montaż i nadana lekko fabularyzowana forma. Niestety poza tym dokument niczym więcej nie zachwyca. Cave nie sprzedał zbyt wielu ciekawych informacji, a też to co bym chciała się dowiedzieć nie zostało tutaj w ogóle poruszone, np. etap twórczości z PJ Harvey. Nick natomiast wprowadza nas w proces tworzenia swojej nowej płyty "Push the Sky Away". Obserwujemy pracę zespołu w studio, poza nim, by autorzy ostatecznie nagrodzili nas kilkoma występami na scenie.
Cave opowiada też sporo o sobie. Do najbardziej interesujących scen należała jego wiwisekcja lat dziecięcych. Ciekawe relacje z ojcem, jego nastoletnie przeżycia i młodzieńcze traumy. Cave na tle sielskiego dzieciństwa, które dane mu było doświadczyć, wypada niczym słoń ze składu porcelany. Jednostka wybitna, niezwykle kreatywna, mroczna z mocno mizantropijnym nacięciem. Podobały mi się również sceny w aucie i dyskusje przeprowadzane ze współpracownikami Cave'a z przeszłości. Do ciekawszych zaliczam rozmowę, zabawną nawet, z genialnym brytyjskim aktorem Rayem Winstonem. Pojawiła się również Kylie Minogue, czy muzyczny kompan z przeszłości Blixa.
Jaki jest zatem Nick Cave z dokumentu ? Nadal absolutnie zakochany i oddany swojej pracy. Zaczytany, przykładny mąż i ojciec, jednak nie pozbawiony demonów, które od czasu do czasu się w nim budzą. Cave sporo czasu poświęcił rozmowie o strachu, o tym czego się w życiu boi. Cave zapuszcza korzenie, Cave starzeje się, choć nadal wydziera z rąk starości młodość, którą ta chętnie chce sobie przywłaszczyć.
Lubię Cave'a, ale ten dokument mnie nie porwał. Strona wizualna jest ogromnym atutem, jak i początkowe wprowadzenie. Jednak im dalej w las, tym większe odnosiłam wrażenie, że te formalistyczne banały nie wnoszą nic interesującego, w tak interesującą postać, jaką jest Nick Cave.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))