Strony

poniedziałek, 29 grudnia 2014

A WOMAN UNDER THE INFLUENCE [1974]




John Cassavetes wchodzi w głąb komórki społecznej, jaką jest rodzina i obnaża jej wszelkie słabości. Brzemię tego filmu jest ogromne. Ciężka tematyka, wręcz przytłaczająca i tysiące oskarżeń, które można kierować wobec obojga bohaterów, a które pewnie okażą się bezpodstawne. Powiem szczerze, że mimo tego dwu i półgodzinnego seansu nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić filmowej pary. Jest między nimi chemia, nienawiść i złość, emocje, które w pamięci przywołują wybitne dzieło KTO SIĘ BOI VIRGINII WOOLF? A skomplikowanie ich sytuacji życiowej utrudnia nam jakąkolwiek ocenę.



Cassavetes zabiera nas w głąb relacji robotniczej rodziny włoskiego pochodzenia. Nick ciężko pracuje, jego częsta nieobecność w domu oddala go od problemów z żoną i dziećmi. Nie można jednak zarzucić Nickowi ucieczki od kłopotów życiowych. Nick bardzo stara się zachować poprawne relacje rodzinne i niezwykle kocha swoją żonę Mabel. A Mabel to niezwykły gagatek. Kobieta nieposkromiona. Pełna zaprzeczeń, znaków zapytania, nieprzewidywalna. Jej wrodzone szaleństwo naznacza jej los. Wariackie zachowanie, nieobliczalność, impulsywność budują postać Mabel, jako szalonej kobiety na skraju załamania nerwowego. Nick odrzuca od sobie myśl o hospitalizowaniu żony i jej szaleństwie,  jednak w miarę upływu czasu będzie musiał zdecydować kogo ma chronić, siebie i dzieci, czy żonę.



Nie ukrywam, że relacja małżeńska Mabel i Nicka jest mocno zagmatwana, a Cassavetes swoim scenariuszem nie ułatwia nam zadania. Jak zwykle reżyser umiejętnie stawia kamerę, niczym chłodne oko obserwatora, a my widzowie mamy sami zdecydować, kto zawinił. I nie sposób odpowiedzieć na to pytanie. Szaleństwo Mabel było wyborem Nicka. Jego odpowiedzialność jest równie silna, co brak odpowiedzialności jego żony. Wychowywanie trójki dzieci w "domu wariatów", nerwowa natura Nicka i wścibskość rodziny nie ułatwia rozwiązywania problemów, a jeszcze bardziej je pogłębia. Czy Nick powinien zostawić Mabel w bardziej kompetentnych rękach? Odpowiedź na to pytanie jest również niezwykle skomplikowana. Cassavetes gmatwa nam w głowach obrazując niesamowitą zażyłość dzieci z chorą psychicznie matką, jej oddania i miłości, pokrętnej, ale zawsze tej najważniejszej, pierwotnej, matczynej. Nie zastąpi tego Nick, jednak spoglądając w przyszłość zobaczymy, że zachowanie zarówno Mabel, jak i sfrustrowanego Nicka może mieć na dzieci wpływ bardzo destrukcyjny.



Cassavetes stworzył niesamowity film obyczajowy. Jesteśmy świadkami relacji i problemów ludzkich, których rozwiązania nie podjął by się nikt z lekką ręką. Każde rozstrzygnięcie jest złe i każde paradoksalnie dobre. Widz postawiony jest w dość trudnej sytuacji. Przyglądając się biernie chorej rodzinnej relacji, zachowaniu rodziny i przyjaciół dostrzegamy absurd, ale też wołanie o pomoc. Nie sposób postawić się w sytuacji filmowych bohaterów. Jest ona bowiem niezwykle trudna, skomplikowana i z pewnością wiele czynników na nią wpłynęło, których nam Cassavetes oszczędził.



KOBIETA POD PRESJĄ to z pewnością jeden z najlepszych filmów Johna Cassavetesa. Stworzył przejmujące dzieło, niezwykle złożone w swojej prostocie. Oto obraz rodziny i jej problemów i my widzowie wrzuceni na naprawdę głębokie wody. Scenariusz przy tym jest skonstruowany genialnie. Historia wchłania nas powoli, przeżuwa i wypluwa emocjonalnie wyczerpanych. Emocji tych nie udałoby się przekazać bez genialnego aktorskiego duetu, których kreacje przypominały mi przecudowny duet Taylor - Burton z KTO SIĘ BOI VIRGINII WOOLF? Peter Folk oraz Gena Rowlands rewelacyjnie oddali swoje postaci. Nerwowych, psychicznie pokiereszowanych, pogubionych dorosłych osobników, którzy stoją gdzieś pomiędzy linią rozsądku i serca i nie bardzo wiedzą, w którą stronę się skierować. Piekielnie trudne role i perfekcyjnie oddany dramatyzm.
Polecam ten film. Niewiele jest bowiem dramatów filmowych, po których człowiek autentycznie wychodzi wykończony psychiczne.
Moja ocena: 8/10 [mocne 8,5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))