Lubię być zaskakiwana przez filmy. Tytuły, wobec których nie masz żadnych oczekiwań. Reżyserzy, którzy są taką zagadką, jak jutrzejszy kurs euro. Zasiadasz przed ekran z czystą głową i to co się na nim dzieje wywołuje w tobie pełne zaskoczenie. Tak mniej więcej określę moje wrażenia z MAGICAL GIRL.
Carlos Vermut nie jest mi znanym reżyserem, a MAGICAL GIRL jest raptem jego drugim filmem. Napisał ciekawy scenariusz, który opowiada o dwójce osób, których losy splotą się w dość niemiłych okolicznościach. Damian postanawia spełnić marzenie swej chorej na białaczkę córki i kupić jej bardzo drogi kostium ulubionej bohaterki anime. Mężczyzna od dłuższego czasu przebywa na bezrobociu i dzięki przypadkowemu spotkaniu z niezwykłą Barbarą postanawia wykorzystać kobietę w niecny sposób, by zrealizować swój plan.
Nie będę Wam opowiadała fabuły, bowiem stanowi ona sedno tego filmu. Świetny scenariusz, którego dwójka bohaterów spotyka się przypadkiem, a ich losy się zapętlają, stając się przyczyną nowych, nieprzewidywalnych zdarzeń. Vermut w ciekawy sposób połączył ze sobą te dwa wątki. Film urzeka klimatem, dajemy się wciągnąć w tę historię bez oporu, a ona coraz bardziej pobudza naszą ciekawość. Wprawdzie MAGICAL GIRL w niczym nie przypomina filmu Kubricka OCZY SZEROKO ZAMKNIĘTE, jedno co łączy te filmy, to niezwykle tajemnicza atmosfera, która do końca pozostawia wiele znaków zapytania.
Polecam ten film. Świetna psychodrama, niezwykła opowieść i ciekawie zbudowane postaci. Jest w tym filmie coś mrocznego, coś ujmującego, co sprawia, że te prawie dwie godziny mijają, jak z bicza trzasł. Hiszpanie potrafią kręcić bardzo klimatyczne filmy w gatunku horror, czy mistery i MAGICAL GIRL właśnie ową atmosferą wprowadza nas w błogostan. Obraz mimo ciężkiej tematyki, ogląda się bowiem wybornie.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))