PO DESZCZU z pewnością będzie gratką dla fanów kina Akiry Kurosawy. Wprawdzie sam go nie wyreżyserował, ale napisał scenariusz, który trzyma ten film w ryzach i nadaje mu głębi. Opowiedziana przez Kurosawę historia o mocno gorzkim posmaku paradoksalnie wprawia w dobry nastrój i przywraca wiarę w człowieka.
Ta niezwykle pogodna, mimo wydźwięku, historia opowiada o roninie. Samuraj podróżuje wraz z żoną po kraju w poszukiwaniu pracy. Kiedy spotyka go ulewny deszcz, nie mogąc przeprawić się przez rwącą rzekę, bohater zatrzymuje się w przydrożnej gospodzie. To miejsce na rozdrożu, skrywające pod swą strzechą wszelkich życiowych rozbitków. Ludzi biednych, samotnych, odrzuconych, tak jak bohater poszukujących swego miejsca na ziemi. Gdy bohater otrzymuje propozycję pracy od jednego z miejscowych feudałów, jego życie zaczyna przybierać jaśniejszych barw.
Obraz Takashi Koizumi to swoista kwintesencja japońskiej kultury. Umiłowanie przyrody, lojalność, oddanie i drobiazgowa dbałość o swój wizerunek, nie tylko zewnętrzny. Z drugiej strony to cudowna opowieść o ludzkiej dobroci i bezinteresowności. Niezależnie od statusu bohaterowie są na tyle mądrzy i rozważni, by umieć odróżnić ludzką niegodziwość o zwykłego nieszczęścia i związanego z tym głębokiego zgorzknienia. Bohater to typ dobrej duszy, człowieka do rany przyłóż, który kierując się twardymi zasadami i głosem serca nie może odnaleźć się w świecie międzyludzkich, zawiłych relacji. Jego kodeks wytycza mu bowiem proste linie i to nimi się kieruje.
PO DESZCZU próbuje odpowiedzieć nam na pytanie, gdzie tkwi źródło szczęścia? Odnajdujemy je w prostocie. Wśród szumu drzew, padającego deszczu i płynącej rzeki. Odnajdujemy je w ludziach, w ich radosnym uśmiechu, pogodzie ducha i życzliwości. Nie ma tu mowy o materialnych przesłankach, choć one gwarantują pełen brzuch, a ten pogodę ducha. Jednak kwestie materialne nie są celem, a środkiem, czego bohater jest w pełni świadomy.
Polecam ten film. Wprawdzie ekran rozsadza spokój i dobro płynące z wnętrza bohatera, to znajdziemy tu sporo humoru oraz wiele scen walki.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))