Strony

środa, 11 kwietnia 2012

JOHN CARTER

Na temat tego filmu powiedziano już chyba wszystko. I muszę się zgodzić z negatywnymi opiniami. Ten film jest kiepski. Powstał za późno. Jest kliszą wszystkich poprzednich kasówek sci-fi. I być może producenci Disney'a powinni wyciągnąć wniosek, że reżyserzy filmów animowanych powinni kręcić filmy animowane, bo najwyraźniej tylko to potrafią robić najlepiej. Jak to mówią... specjalista od wszystkiego, jest specjalistą od niczego.
Przyglądając się trochę z boku postaciom i fabule nie da się nie zwrócić uwagi na uderzające podobieństwo do filmów CONAN, AVATAR, czy STAR WARS. W pewnym momencie główny bohater umazany niebieską krwią przypominał bohatera BRAVEHEART. Nie ukrywam, że jest to wkurwiające, bo jak człowiek pomyśli o kasie, jaką wydano na ten projekt, to zaczyna się zastanawiać, czy producenci ze scenarzystą nie przepili jej, ciągnąc rum na plażach Puerto Rico, obracając drogie dziwki. Dobrze, że nie widziałam wersji 3D, bo już pewnie wszystko by mi permanentnie opadło, łącznie z powiekami.
Fabuła również pozostawia wiele do życzenia. Lynn Collins niczym Kleopatra, wypina pierś i trzepocze rzęskami na widok ziemskiego samca. Niestety jest w tym równie urocza, co głaz Uluru w Australii - czerwony i martwy, jak mimika na jej twarzy. Tak...za to gardłowe intonacje Kitsch'a cały czas brzęczą mi w uszach. Ten aktor jest okropny. I jeśli miałabym wybierać pomiędzy Kitsch'em a Ben'em Barnes (są łudząco podobni), to niestety Panie Kicz, baj baj. Na szczęście nie mam takich dylematów :-))) A tak właśnie... fabuła... no cóż prosta w obsłudze i w konstrukcji, jak budowa cepa.
Efekty też nie zrobiły wrażenia. Ludu złoty.. za tą kasę, to te "latawce" (zerżnięte z WILD WILD WEST) powinny mi koło nosa fruwać.
Jednak wisienką na torcie była muzyka. Myślę, że Pan Giacchino, odpowiedzialny za ścieżkę, mając tak wielkie doświadczenie w pisaniu muzy do gier wideo, powinien się zakopać z nekrologiem, "odkopać przy następnej części MEDAL OF HONOR".
Nie lubię chamstwa. A dla mnie, w tym przypadku, chamstwem jest wciskanie mi gówna z pieśnią na ustach, że to cukierek :-))
Moja ocena: 3/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))