Przyjemna, niezobowiązująca komedia z romantycznym wątkiem.
Mimo elementu romantycznego fajnie połączono wątek historyczno-naukowy z komedią. Cała magia ukryta została w rozpuszczonych, znudzonych życiem matronach, które z cielęcym wzorkiem i śliną na ustach przychodzą po boskie rozluźnienie :-))) Aż strach myśleć, co to za czasy, że za braki w orgazmach usuwano macice :-))) I ta iście angielska powściągliwość... jakże pięknie ukazana. Hipokryzja wylewa się spod turniur wprost do Tamizy :-)
Także, my kobiety dziękujemy Panu wynalazcy za wibratora. A Pani reżyser za ciepłą, odstresowującą komedię w sam raz na wieczór i czekam na więcej.
A tak a propos... czy Rupert Everett nie przesadził z botoksem, bo jakoś tak mu się twarz skrzywiła :-)))
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))