Tak właściwie to trudno mi powiedzieć o czym ten film tak właściwie jest. Porusza masę wątków i tak do końca nad żadnym się na dłużej nie pochyla. Film opowiada historię policjantów prewencyjnych, ich problemy i dylematy. Trochę przypomina w konstrukcji francuski POLISSE , jednak całkowicie nie oddaje jego klimatu.
W dość znacznej skali poruszono tu problem nacjonalizmu narodowego, który dość mocno i głęboko zakorzeniony jest w historii Włoch. Autor nie na długo jednak pozostaje przy tej tematyce i niczym perszing przenosi nas w emocjonalne i rodzinne perturbacje głównych bohaterów. Jednocześnie uświadamiając widza, jak ciężka i brutalna jest praca policjanta użerającego się na co dzień z całą maścią przerużnych żuli, kiboli, bezdomnych i dziwek. No cóż...nikt nikogo nie trzyma nigdzie na siłę, więc takie mazgajstwo jest trochę irytujące. Ale nie da się ukryć, że nie jest to przyjemne i łatwe zajęcie.
I tak jesteśmy praktycznie przez cały seans przerzucani z jednego tematu na drugi, bez spójnej korelacji. I tylko gały wybałuszam ze zdziwienia, bo nie bardzo można się połapać w czym jest problem. Czy w nielegalnych imigrantach ? Czy z rządem, który z masową imigracją nie może sobie poradzić ? Czy z rosnącym uwielbieniem do boskiego Duce ? Może w ludziach, ich kompleksach i neurozach ? A może to cały system jest pojebany i wprowadźmy anarchię, bo idealizm jest przereklamowany :-)))
Sama już nie wiem, jestem totalnie ogłupiała. Nawet bohaterowie są mi jakość obcy. Żadnego nie poznajemy bliżej. Nic nie wiemy o ich historii, korzeniach, przeszłości. Jest tylko praca, rodzina i oczywiście braterstwo, które jest święte i nierozerwalne.
Na mój gust z tego filmu można by zrobić co najmniej trylogię. Może reżyserowi nie starczyło pomysłów, jak uchwycić poszczególne wątki. W każdym bądź razie film dużo traci na wartości poprzez takie rozdrobnienie.
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))