Bardzo długo czekałam na ten tytuł. Wiele się po nim spodziewałam i wiele miałam oczekiwań. Jednak optymizm nie zawodził, biorąc pod uwagę, że skandynawska depresja na ekranie dobrze mi robi ( SMUKKE MENNESKER ).
Jednak czasami tak jest, że jak się ma na coś wielki smaczek, to można się nim objeść bez sięgania po specyfik. I tak chyba było w tym przypadku. Już samo oczekiwanie przelało czarę i po seansie jakby bladość nastała i cały czar prysł.
Film opowiada trochę historię z naszego podwórka. Jak to młodzież nasza piękna i dostojna wyrzywa się na uczennicach podnosząc im kiecki, po czym mamy artykuły o wisielcu w gazetach. I podobnie jest tutaj. Jeden głupi wybryk nastolatków. Jeden głupi popis, jaki to ja jestem zajebiaszczy. Jeden samczy podryw w stylu pokażę kto tu rządzi. I tragedia gotowa.
Naprawdę dobrze reżyser podszedł do ukazania emocji. Dobrze też przedstawił podłoże patologii. Rodziny oprawców, sposób wychowania i ich typowo skandynawska tolerancja w stylu wymorduję kałachem 90 osób, a potem odsiedzę 15 lat, ale będę apelował :-))) Jednak całość nie porywa. Są przestoje, dłużyzny, męcząca symbolika. Nie potrzebnie. Sam temat jest na tyle ciężki, że nie trzeba tu pokazywać, że krowa to mleko.
Film jest naprawdę solidnym dramatem. I z pewnością nikt nie przejdzie obok niego bez poruszenia. Nie rzuca na kolana, jak choćby
Wasted on the Young , Van Sant'a
Slon , estoński
Nasza klasa
, czy kanadyjski Polytechnique. Ale warto, tak dla przestrogi :-)
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))