A myślałam, że tylko w Polsce robią marne kopie amerykańskich blockbuster'ów. Niestety Australijczycy również podążają tym samym tropem i imitacja Kac Vegas okazała się totalną klapą.
Nawet fabuła niewiele się różni od amerykańskiego kolegi. Wszakże tutaj przyjaciele nie robią rozróby przed weselem, ale na weselu. Scenarzysta, genialnego moim zdaniem,
Zgon na pogrzebie , na siłę próbuję przenieść wzorzec z pogrzebu na imprezę bardziej rozrywkową. I tutaj mamy koks, wódę, chaos i blamaż w jednym. Jednak nijak się to ma do tych dwóch wymienionych wyżej tytułów. Marne kopie pozostaną marnymi kopiami. A wytarte pomysły, frazesami.
Absolutna pomyłka, choć parę razy się uśmiałam. Jednak to parę można zaliczyć do wymuszonej czkawki przy niesmacznym obiedzie. Aż dziwi, że autor megafakinosom Priscilla, królowa pustyni (1994) , nakręcił takie....coś!
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))