Nie oszukujmy się, gdyby nie udział boskiego Keanu Reeves 'a w życiu bym nie obejrzała tego filmu. Z resztą obejrzała, to zbyt wiele powiedziane. Tego nie dało się oglądać. Bełkot pomieszany z kalejdoskopowymi obrazkami.
Nie od dziś wiadomo, że Reeves ceni sobie swoją niezależność i lubi ją manifestować w niskobudżetowych produkcjach. Jednak w porównaniu z chociażby Thumbsucker, czy
Prywatne zycie Pippy Lee, o
Przez ciemne zwierciadlo nie wspomnę, ten film wypada bladziej niż skóra Pattinsona'a w Twilight. Koszmarek w cyfrowych zapisie.
To kompletna pomyłka i porażka. Mimo, nieźle dobranej obsady, film po prostu odrzuca. Całkowicie absurdalne dialogi, masakarujący oczy montaż, kompletnie źle dobrana ścieżka dźwiękowa. Nie wiem, czy to z powodu braku doświadczenia reżysera, nieumiejętności, czy życiowej pomyłki w dobieraniu zawodu.
Czym jest więc, według Mark Mann 'a generacja um.... ? To grupa zaćpanych, zagubionych, miotających się i zdesperowanych ludzi, którzy swoją ścieżkę życiową planują, poprzez źle dobrane imprezy i okazjonalne blołdżoby.
Absolutnie nie polecam. Chyba, że ktoś w ramach udziału w własnej drodze krzyżowej ma ochotę na samobiczowanie :-)
Moja ocena: 1/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))