Strony

środa, 15 sierpnia 2012

THE CABIN IN THE WOODS

Czekałam na ten tytuł niestrudzenie. I niestety zawiódł na całej linii.
Fabuła powielona i przerobiona, jak mielonka na kotlety. Młodzież w lesie, ciemno wszędzie, opuszczona chata i złowrogie stwory. Jak do tego dorzucimy polowanie na ludzkie głowy, to na imdb mamy masę tytułów o podobnej tematyce. Nic nowego i odkrywczego w scenariuszu.
A jednak... mimo słabej fabuły film znośnie się oglądało. Brakowało mi oczywiście krwi, poćwiartowanych ciał i masy przeróżnych tortur, ale brak emocji nadrabiała wartka akcja. Nie zgodzę się jednak, że film ten wygrał w kategorii kombinacji alpejskiej w uśmiercaniu z PIŁĄ. Oj nie...do tego wieki całe panowie od produkcji popracować jeszcze muszą. 
Szkoda, że scenarzyści czekali 50 minut, by zrobić masową rozwałkę i jatkę. Szkoda, bo przez większość filmu niewiele się działo, zwłaszcza dla fanów rasowego gore. Jednak film ten przeznaczony jest dla masowego odbiorcy, więc pewne kwestie zostały skuteczne wyretuszowane. Scenarzyści pokusili się nawet o pastisz gatunku horroru w ogóle. Wyszło jednak trochę na siłę. Wprawdzie były momenty zabawne. Całość jednak przysłonięta została przez wymuszony i trochę wystudiowany humor.
Nie jest to najgorszy film, jaki widziałam. Traktuję ten tytuł raczej, jako kino rozrywkowe, niż wstrząsające do głębi. Choć posiada znamiona horroru, dupy nie urywa. 
Całość jest schematyczna. Fabuła, dialogi, postaci. Wszystko to dopracowano do perfekcji, spięto w fajny pomysł i rzucono na ekran. I chociaż zabrakło mi grozy, ubojni i ciarek na plecach, spokojnie stwierdzam, że jest to fajna rozrywka.
Moja ocena: 5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))