Lena Dunham stworzyła bardzo oryginalny projekt. Sama wyreżyserowała, napisała scenariusz i zagrała w filmie, który nie trudno nazwać autobiograficznym, choć pewnie tak nie jest. Scenariusz oparła na własnych doświadczeniach, a w postacie wcieliła swoją rodzinę i przyjaciół.
Mimo tak ryzykownego przedsięwzięcia, wyszło jej nadzwyczaj dobrze. Całość utrzymana w lekko komediowo-dramatycznej aurze, ukazuje problemy dziewczyny, która ukończywszy studia, staje przed obraniem dalszej drogi życiowej. Problem w tym, że sama nie wie, co chce w życiu robić.
Tematyka jest bardzo współczesna. Wielu z nas staje przed takim dylematem prędzej, czy później i wielu z nas ma z tym problemy.
Dunham przedstawia swoją bohaterkę, jako roztrzepane dziewczę, z bogatej rodziny, rozczochrane, pryszczate i otyłe, które permanentnie użala się nad sobą. Robi trochę za czarną owcę w rodzinie, ale też nie daje nikomu powodów, by to przeświadczenie zmienić. Postać grana przez Dunham, jest antypatyczna. Jej całkowite roztrzepanie i kompletny brak zdecydowania drażni i denerwuje. Ale autorka wprowadziła masę humoru swojej postaci, przez co jest bardziej przyswajalna. Mnie osobiście rozwaliła postać grana przez Jemima Kirke. Rewelacyjny charakterek, grany w rewelacyjny sposób.
Nie jest to z pewnością komedia z cyklu Judd Apatow prezentuje. Ale są momenty, które totalnie mnie rozłożyły (np.seks w rurze) dzięki czemu tematyka problemów dorastania przeszła przeze mnie bez bólu głowy :-)))
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))