Nowy film Cronenberg'a ma tylu zwolenników, co przeciwników. Jest filmem kontrowersyjnym. Wyłamującym się z ram komercjalizmu. Absolutnie oryginalnym.
Dla mnie szczyt filmów Cornenberg'a skończył się na filmie
Wschodnie obietnice. Nie przekreślam jednak jego twórczości. Wręcz przeciwnie. Autor, cały czas szuka czegoś nowego przechodząc z kontrowersji w kontrowersję. Nawet COSMOPOLIS mimo bardzo współczesnej problematyki porusza kwestie, które w powszechnym obiegu są niewygodne. Kwestia spekulanctwa, odrealnienia wartości pieniądza, wirtualnych operacji gospodarczych, różnic klasowych, globalizmu i wyzysku. Wszystko to ubrane w futurystyczną scenografię nabiera pozy przestrogi.
Na temat tego filmu napisano już wiele. Mnie on jednak nie przypadł do gustu. Mimo tematyki, która jest mi bliska, sam film, a zwłaszcza jego teatralność mnie znużyła. Nie jestem zwolenniczką przydługich motywów i przegadanych scen. Choć muszę przyznać, że odwołanie Cronenberga do poezji i sztuki współczesnej wraz zastosowaniem całej masy alegorii, było perełką. Jednak przy tak ciężkiej tematyce, zamknięcie bohaterów w hermetycznej puszce, jaką stała się limuzyna i ciasne, ciemne pomieszczenia, było dla mnie zbyt wielkim posunięciem. Rozumiem motyw, jaki temu przyświecał, jednak forma do mnie nie przemówiła.
Zaskoczył Pattinson. Coraz bardziej cenię go, jako aktora, choć wizualnie wciąż jest ciężko strawny. Cronenberg, zebrał wspaniałą grupkę aktorów, z których każdy reprezentuje klasę samą w sobie. Zabrakło mi Viggo Mortensen'a, no ale trudno :-). Oczywiście stała współpraca z operatorem Peter Suschitzky zaowocowała wspaniałymi zdjęciami. I jak to zwykle u Cronenberga, świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa.
Wszystko to jednak piękne opakowanie. Fabuła jest genialna, jednak całość, albo mnie przerosła, albo nie jestem, po prostu, odbiorcą tego typu formy w kinie.
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))