Miło jest widzieć Audrey Tautou w bardziej poważnym repertuarze. Wprawdzie jest to melodramat z rozbudowanym wątkiem romantycznym, ale z pewnością nie jest to głupiutka komedyjka dla kretynów.
Bohaterka grana przez Tautou, to piękna kobieta, która ma wszystko, przede wszystkim wspaniałego mężczyznę, który ją kocha. Ginie w wypadku, co pogrąża naszą bohaterkę w wieloletniej traumie.
Po latach odrzucania kolejnych adoratorów, poznaje Szweda, który mimo swoich mankamentów okazuje się doskonałym partnerem.
Film jest tak, jak i tytuł, delikatny i niewinny. Może to za sprawą osoby Tautou, której uroda jest bardzo dziewczęca, a może za sprawą owego romansu, który wbrew opiniom wielu jest pomyłką. A jednak... ma w sobie znamiona miłości tragicznej.
Nie lubię melodramatów i ten też do nadzwyczajnych nie należy. Jednak ujęła mnie aura bohaterów. Reżyser z operatorem wspaniale uchwycili momenty, niemal oniryczne. Świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa i naprawdę da się oglądać :-)
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))