Kolejna część przygód starszych panów z muskułami nie zawodzi. Wszystko co najlepsze w filmie akcji umieszczono. Są wybuchy, rozczłonkowane ciała, pełno krwi i nawalanki. Oczywiście, nie zabrakło zasady, w której jeden osobnik wybija całą armię i wychodzi z tego bez szwanku. Ale co tam.... Jak się ma taką ekipę w kupie, to największe nonsensy przechodzą bez bólu. A jest ich sporo, trzeba przyznać.
Oczywiście, jak i w pierwszej części, najsłabszym ogniwem jest scenariusz. Fabuła nie wymagająca, ale pal sześć. Najbardziej masakrujące były jednak dialogi. I tutaj Stallone nie odrobił lekcji z poprzedniej części. Brak polotu i wyczucia rzeczywistości kończył się tym, że siedmiu chłopa w kadrze, dwóch gada a reszta odgania muchy. Czepiam się, wiem, ale razi mnie to cholernie.
Ten film jednak nie jest stworzony pod Oscara. Ma przynosić frajdę tym, którzy dorastali na filmach akcji z lat 80-tych. Między innymi dla mnie. I widzieć te wszystkie znane twarze ponownie, w jednej odsłonie, to cud. Wielka chwała za pomysł, by wskrzesić emerytów i spróbować oddać im hołd w tych parudziesięciu minutach zabawy. Szacunek ogromny.
Stallone znalazł trochę więcej miejsca dla Schwarzenegger'a i Willis'a, niż w poprzedniej części, jednak kosztem Jet'a Lee. Nie odczułam jednak, by film stracił na tym znacznie. Wprowadzenie nowych aktorów do układanki uzupełniły pozostałe braki w obsadzie. Najbardziej rozbawił mnie widok Strażnika Teksasu wyłaniającego się w dźwiękach spaghetti western. Cudeńko. Jestem wzruszona, cały świat ulubionych filmów akcji zmartwychwstał.
Nie przepadam za kiczem, ale na wszystko jest miejsce. Życie nie lubi próżni. Stallone ma ogromne poczucie humoru, jeśli świadomie wskrzesza obiekty muzealne i nadaje im młodzieńczego wigoru. Każdemu z bohaterów daje swoje pięć minut. Każdy z nich pokazuje, to z czego słynął najbardziej. Wprawdzie nie widziałam akcji z pół obrotu Norrisa, ale wymachiwanie członkami Van Damme'a made my day :-)
Także polecam wszystkim. Zwłaszcza tym, którzy pamiętają bohaterów w wieku ich pełnej chwały. Jest na czym oko zawiesić, a i łezka się nieraz ze wzruszenia zakręci. Stallone ponownie zafundował mi nostalgiczną podróż w przeszłość. Ale bardzo przyjemną :-)
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))