Strony

niedziela, 16 września 2012

BACHELORETTE

Jak na złość miałam okazję ponownie oglądać Druhny i niestety na tym tle BACHELORETTE wypada bladziej, niż tyłek albinosa.
Jak nie trudno się domyśleć, film opowiada o przygotowaniach do ślubu, w których główny prym wiedzie tercet przyjaciółek panny młodej. Jedna nie grzeszy inteligencją, druga jest totalnie zakompleksioną zołzą, a trzecia kompletnie nie wie co ma począć ze sobą i swoim życiem. Wszystkie razem to mieszanka wybuchowa, która skutecznie potrafi zniszczyć wszystko, co stanie na drodze.
Film ma być zabawną komedią, która ma lekko przeprowadzić nas przez nudną ceremonię zaślubin. Nic bardziej mylnego. To nudna klisza, która powiela błędy wszystkich swoich poprzedniczek, nie wnosząc żadnej wartości dodanej. W tym wydaniu nawet żarty o blołdżobach i zaliczaniu brzmią, jak dzwony cmentarne. Na DRUHNACH wyłam ze śmiechu, tu mogłam wyć co najmniej z rozpaczy. Nawet bohaterki raczej wzbudzały rozżalenie i współczucie. Biedne, zagubione dziewuchy w wielkim mieście, dla których dobra zabawa to ścieżki koki, wucetowe zaliczanie i galony gorzały. 
Najgorsze w tym wszystkim są aktorki. O Dunst mogę powiedzieć jedynie, że wyglądała bosko. Przez moment wydawało się, że może Fisher pociągnie całość, ale po kolejnych rzygach stwierdziłam, że nadzieja płonną jest. Jednak, to co zrobili ekscentrycznej Wilson, woła o pomstę do nieba. Do tej chwili uważałam ją za fantastycznego komika. Jej świeżość, oryginalność i ekspresja oddawana postaciom, choćby we wspomnianych DRUHNACH, czy  Kochanie, poznaj moich kumpli były co najmniej powalające. Tutaj... ubrali pannę, jak bezę, która chlipie i roztkliwia się nad swoim tłustym losem. Masakra...
Jednak nie byłabym sobą, gdyby opuściła ten tytuł i nie dała sobie szansy oglądając Adam Scott 'a . No cóż.. dla niego mogłam się przemęczyć. Choć i tu dupy nie urwało :-) 
Jeśli mam polecać komuś film o ślubach w wersji female, to będą to zdecydowanie Druhny (2011). Praktycznie to samo, a w przyjemniejszym opakowaniu.
Moja ocena: 4/10


2 komentarze:

  1. odkryłam twojego bloga przez filmowego.fanatyka. Muszę tu wpadać częściej :)

    pozdrawiam
    Amandine (filmdine.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))