Niezależne produkcje mają to do siebie, że albo są zaskakująco nowatorskie i oryginalne, albo tandetne i kiczowate. W tym przypadku można paść z zachwytu nad oryginalnością i brakiem zahamowań rodem z
The Human Centipede (First Sequence) . Z tymże ta wersja jest zdecydowanie ukierunkowana do szerszej publiczności :-).
Fabuła lekko nawiązuje do genialnego
Carrie. Mamy psychotyczno-neurotyczną matkę, która dominuje nad wszystkim i wszystkimi. Stłamszonego i wycofanego, prawie nieobecnego ojca oraz umierającą siostrę głównej bohaterki, pryszczatej Pauline. Niestety matka jest tutaj motorem destrukcji w rodzinie. Jest zimna, oschła i ma tak nasrane pod kopułą, że nie ma takiej oczyszczalni na świecie, która przerobiłaby tą ilość gówna, jaka jest w jej głowie :-)
Główna bohaterka nie tylko cierpi z powodu matki i swojego antyspołecznego podejścia do rzeczywistości, ale także z nieco oryginalnego podejścia do ludzi. Pasją jej, jest jednak chirurgia, która ma nieść pomoc umierającej siostrze. I tak poniekąd, ironicznie się stanie.
Cóż jest więc oryginalnego w tym filmie ? Ano samo podejście reżysera do bohaterki. Ukazuje ją nie tylko przez pryzmat relacji z rodziną i kolegami, ale poprzez jej sny. A te właśnie sny to clue programu. Genialne, surrealistyczne, makabryczne, kompulsywne odwzorowanie ukrytych pragnień. Bezsilność jaką przejawia wobec matki genialnie przeciwstawia krwawymi scenami we własnym śnie. I tylko one, chora fantazja i oryginalna fascynacja pomaga jej przetrwać w tej popieprzonej rodzinie.
Scenarzysta tak umiejętnie nakreślił obraz bohaterki, że nie przypomina ona kiełkującego psychopatycznego mordercy, a zagubioną, wyalienowaną, wielce inteligentną osóbkę. Strasznie podoba mi się jej podejście do otoczenia, a przede wszystkim jej ironia i bezpośredniość. Jej słowa, niczym karabin maszynowy, wiercą dziury, aż do bólu.
EXCISION to nie jest film dla przeciętnego odbiorcy. To raczej niszowa produkcja dla koneserów dziwactw i przerysowanej oryginalności, gdzie bohaterowie tną brzytwą i wypalają dziury w mózgu swoim cynizmem. Makabreski trzeba tolerować i lubić, by nie obrzydzić sobie seansu. Mnie rewelacyjnie poniósł i jestem pod ogromnym wrażeniem fabuły i bohaterów. Pan Richard Bates Jr. z pewnością zostanie na top of my list reżyserów, na których następne produkcje będę wyczekiwała ze szczególną uwagą.
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))