Nicholas "Smutna Twarz" Cage ostatnimi czasy jakoś nie ma szczęścia do wyborów zawodowych. Albo gniot, albo chała, albo jeszcze większe dno. I jak już myślisz, że niżej upaść się nie da, to rzuca się w projekty typu STOLEN. A to ciekawa efemeryda. Cóż można powiedzieć o filmie, który nakręcił spec od filmów akcji (
Mechanik: Prawo zemsty ,
Niezniszczalni 2
) a scenariusz napisał kolo, który po takim debiucie, jak
Safe House nie powinien mieć problemów ze spłodzeniem czegokolwiek. Do tego dodamy świetnych aktorów i sukces powinien być murowany. Powinien...ale nie jest.
To bardzo, bardzo średni film akcji z oklepaną fabułą i jeszcze gorszą realizacją. Cage gra kolesia, który ze swoją ekipą okrada banki. W czasie jednej z akcji postrzela swego partnera, po czym w czasie pościgu policyjnego skutecznie zostaje złapany i trafia za kratki. Kiedy wychodzi, nie tylko świat się zmienia, ale i przyjaciel z dawnej ekipy. W akcie zemsty postanawia wyrównać rachunki. I tu nastąpić powinna wartka akcja, w której trup ściele się gęsto, mięso spływa po ekranie a bohaterowie biegają w akcie furii, jak szczury przy powodzi.
Niestety nic z tych rzeczy. Jest masakrycznie nudno. Dłużyzny i typowe psychologiczne rozgrywki typu "jak cię złapię to ci pokażę". Reżyser zamiast skutecznie przyciągnąć widza do rozgrywki, umiejętnie go od niej odsuwa. Dziwi mnie to, bo ten film potencjał ma ogromny.
Od długiego czasu nie mogę wyhaczyć Cage'a w dobrej roli. I jak już ją ma na widelcu, to niestety znajdzie się coś lub ktoś, kto umiejętnie to zepsuje. Szkoda, bo mogłoby być z tego niezłe mordobicie w stylu
Uprowadzona
. Liczę jednak na to, że wkrótce Cage znów pokaże to, za co lubimy go najbardziej.
Moja ocena: 5/10 (dodatkowy punkt wyłącznie za obsadę, która się troiła, by film ten można było spokojnie dokończyć)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))