Strony

piątek, 12 października 2012

TAKEN 2

Świetnie się składa, bo niedawno oglądałam, po raz kolejny z resztą, pierwszą cześć młócki z rąk Luc'a Besson. Co skłania, stety lub niestety, do porównań.
Każdy świetnie pamięta pierwszą część "przygód" bohatera granego przez Liam'a Neeson'a, przy którym Conan Barbarzyńca i Rambo, to chłopcy z kółka oazowego na kościelnej wycieczce do lasu. Tym razem, rodzina zabitych, w pierwszej części, przez bohatera Albańczyków postanawia pomścić ich śmierć, porywając piękny, rodzinny, tercet.
Pierwsze porównanie. Fabuła. Niestety brak tu świeżości, wręcz śmierdzi stęchłą rybą. Rozbity związek żony bohatera i próba ich ponownego zejścia się razem jest po prostu słaba. To zagranie poniżej mojego pasa. Nie wiem, w jakim celu nagle scenarzysta postanowił rozwieść bohaterkę. Może chciał tym uzasadnić pomysł z jej porwaniem. I od razu nasuwa się pytanie, czy pomysł z porwaniem całej rodziny jest najlepszym wyjściem dla ponownego wskrzeszenia bohaterów. Moim zdaniem, zdecydowanie, nie. A dlaczego ? Bo jest cholernie oczywisty. Już po otwarciu drzwi przez bohaterkę, w pierwszych minutach filmu wiedziałam, jak ten bajzel się skończy. Fabuła jest tworzona na siłę. Nawet wprowadzenie narzeczonego córki, to motyw tak oklepany, że się płakać chce. Słabo po prostu słabo.
W pierwszej części wszystko wydawało się spójne. Motyw porwania, zachowania bohaterów i przede wszystkim akcja. Całość oglądało się naprawdę przyjemnie, a wyczyny kaskaderskie bohatera przyprawiały o zawrót głowy. Nie brakuje ich również w tej części. Ale cały czas zastanawiam się, czy to wina kina, czy operatora, że biegająca w scenach walki kamera, od przeciwnika do przeciwnika, zaliczająca ściany, okna i sufity, miała odwrócić moją uwagę od wieku Neesona i jego braku witalności, czy wręcz odwrotnie. Brakowało rozpierduchy z pierwszej części. Agresywności. Samczej złości. Trochę zestarzał nam się bohater i niestety odzwierciedlenie tego jest widoczne na ekranie.
I tak reasumując pokrótce, muszę stwierdzić, że TAKEN był zdecydowanie lepszy. Lepszy pod kątem fabuły, akcji, czy scen walki. Oglądając TAKEN 2 nachodzi mnie refleksja, że ten film jest stworzony na siłę. Nieprzemyślany, wręcz niepotrzebny. Niepotrzebny w takiej formie. Kiedy ma się w ręku takiego bohatera, który rozkłada przeciwników na części pierwsze, niczym granatnik w latrynie, to aż prosi się o eskalację, a nie geriatrię. Oko kamery nie jest ślepe :-) A przecież filmem Colombiana , Olivier Megaton udowodnił, że potrafi tworzyć świetne kino akcji. Niestety tym razem mu nie wyszło.
Moja ocena: 5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))