Strony

środa, 10 października 2012

RED LIGHTS

Cóż mogłam spodziewać się po reżyserze filmu Pogrzebany ? Raczej niewiele biorąc pod uwagę, że BURIED był dla mnie absolutnie przereklamowaną pomyłką. Może w tym przypadku reklamy jest mniej. Jeśli mierzyć moją filmową wytrzymałość, to z pewnością RED LIGHTS bije BURIED o głowę. Na BURIED szlak mnie trafił po pół godzinie, tu wytrzymałam do końca i nawet początek wydawał mi się obiecujący.
Niestety na wydawaniu się ostało. Bo im dalej reżyser brnął w przestrzeń tym mniej w niej było widać sensu. 
Film opowiada historię naukowców (w tej roli Weaver i Murphy) badających prawdziwość umiejętności tzw. medium, czy kolesi od zdolności nadprzyrodzonych. Jednym z nominowanych do roli hochsztaplera roku jest bohater grany przez De Niro. Jest on na tyle sugestywny, że film nabiera początkowo zaskakującego kolorytu, ale jak się to skończy nie będę zdradzała. Cieszy również obecność siostry Olsen. Jej wspaniała kreacja w rewelacyjnym Martha Marcy May Marlene sprawiła, że z wielkim entuzjazmem podchodzę do jej aktorstwa. Jest wielkim potencjałem i widać, że wie jaką pozycję, jako aktorka chce zbudować w Hollywood. Lubię świadomych siebie ludzi, którzy obrawszy kierunek nie zmieniają kursu.
Reżyser nie utrzymał budowania napięcia w filmie. Akcja, która nabiera intensywnego tempa kończy się zazwyczaj tak, że w połowie filmu, jak z balonu ucieka powietrze, a na koniec zostaje już sam flak. I podobnie stało się tutaj. Cała perełka zniknęła po 45 minutach na rzecz jakiegoś kosmicznego psychologicznego dramatu bohaterów. Scenarzysta najwyraźniej zapomniał w jaką kategorię filmową miał wpisywać się ten film. To w połowie horror a w połowie dramat. Tylko by do horroru dojść miało, musi być moment absolutnego przerażenia. Tutaj kończy się, co najmniej na grożeniu paluszkiem.
Szkoda. Potencjał ogromny. Wspaniali aktorzy. Weaver i Murphy przyćmili nawet De Niro. Wydaje się, że aktor powoli stracił możliwości kreowania, a jego postaciom brakuje wyjątkowości. Zupełnie jakby powtarzał znane twarze od lat. Poza tym brak elementu zaskoczenia, świeżości sprawia, że ten film jest straconą perełką. Naprawdę wielka szkoda, bo uwielbiam historie o duchach i zjawiskach nadprzyrodzonych.
Moja ocena: 5/10

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))