Po prostu oczom nie wierzę, że autor takich klasyków, jak
Niebezpieczne zwiazki ,
Przeboje i podboje
, czy
Królowa
( a to tylko garstka ) stworzył tak przeciętny film. Chociaż w porównaniu z jego poprzednimi dokonaniami przeciętny, to mocno naciągnięte sformułowanie.
Nie wiem, czy jest to komedia, jak twierdzi autor, czy raczej słabiutkie romansidło. Obstawiałabym przy tym drugim, ale kłócić się nie będę. To opowieść o grupie hazardzistów, którzy zamiast męczyć jednorękiego bandytę, przepuszczają kasę na zakładach sportowych. Główna bohaterka grana przez kompletnie beznadziejną Rebeccę Hall, to głupiutkie dziewczę, które z wieśniaczego Texasu przybywa do Las Vegas w poszukiwaniu wymarzonej pracy .... kelnerki. Nie jest jednak bohaterka z SHOWGIRLS, która poćwiartowałaby własną matkę, za możliwość pokazywania cycków na scenie. To raczej bardzo naiwne dziewczę, które nieświadome swych możliwości, przepuszcza płynące z tego szanse przez palce. Jednak dzięki tandemowi Willis - Zeta Jones, szybko wraca na własne nogi, by spokojnie ułożyć sobie życie u boku ukochanego faceta. Totalna głupota, choć chwytliwa.
Nie dziwi mnie udział tak znanych nazwisk w tym projekcie. Pewnie nie jeden z nich liczył na ogromny sukces płynący z nazwiska reżysera. Nie pamiętam przykładu na większą wtopę, ale z pewnością jest to K2 holyłudzkiego łajna.
Może nie jest to film, który wyłączy się po 15 minutach, ale z pewnością jest to jeden z tych filmów, które oglądasz i zastanawiasz czy masz się śmiać, czy płakać. Ja do teraz nie mogę odpowiedzieć sobie na to nurtujące pytanie. Przed jednym mogę przestrzec, zamiast wydawać kasę na bilet do kina, lepiej je po prostu przeżreć w knajpie z dobrym jedzeniem :-). Przynajmniej nie będziemy żałować, że się nie zwróciło ;-)
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))