Joshua Marston to interesujący przykład reżysera, który śmiało przenosi problematykę swoich filmów poza granice USA. Jakby okiem turysty próbuje obiektywnie spojrzeć na życie w krajach, których przeciętny Amerykanin nie potrafi znaleźć na mapie, a i pewnie nie wie o ich istnieniu. Po rewelacyjnym
Maria laski pelna , gdzie pięknie nakreślił problem biedoty w Kolumbii, po PRZEBACZENIE KRWI, w której bardzo ostro narysował absurdy życia w Albanii.
Scenariusz i opowiedziana historia to kręgosłup, który mocna spina całość. Film generalnie jest mdły i monotonny. To bohaterowie i ich przeżycia trzymają całość w miarę przystępny sposób. Marston genialnie przedstawił absurd XV wiecznej albańskiej tradycji z młodością i chciwością życia. Poruszył masę wątków, które są tak istotne w naszym życiu. Egoizm i głupota kontra honor rodziny i poszanowanie tradycji. A wszystko ubrane we współczesność i młodość, która jest tak głodna doznań, że niekoniecznie ma poszanowanie do skostniałego systemu, który jest kulą u nogi, a nie zbiorem zasad moralnych.
Wspaniale przedstawiono postaci. W świecie tego filmu nie ma miejsca na odrębność. Świat islamu to świat twardych zasad. Jesteś z nami lub ciebie nie ma. Nie ma miejsca na półśrodki. Starszyzna to ludzie, których życie jest czarno-białe. To młodzież wprowadza odcienie szarości do ich życia, które są nie do przyjęcia. To również wspaniała alegoria życia, którego nie można skrępować. Życia, które ma swoje prawa, potrzeby i pragnienia. To nieokiełznane zwierzę. Jest jak Hydra, każda próba jej poskromienia może wrócić ze zdwojoną siłą.
Szkoda tylko, że tak dobry scenariusz został przyćmiony przez zbędne dłużyzny i monotonię. Nie pomogły również piękne lokacje. Trzeba przyznać, że Albania okiem Marstona, jest jak Prowansja w obrazach Van Gogha. Szkoda.. bo to zmarnowany potencjał na rewelacyjne kino.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))