Strony

poniedziałek, 10 grudnia 2012

YUMA

czyli polska próba na kino obyczajowe z okresu transformacji. Może w końcu doczekam się w polskim kinie normalności, zamiast tej żydowsko-hitlerowskiej mordęgi, tudzież komunistycznej nagonki. Uff....
Historia drobnego złodziejaszka, który niczym Janosik, kradnie bogatym, daje biednym. To przypowiastka, która w pewnym stopniu niesie ulgę, wszystkim tym, których naszyjnik babci dawno zestarzał się na niejednej niemieckiej szyi :-) W ramach zadośćuczynienia za wojenne krzywdy i grabież, chłopcy spod zachodniej granicy raczej sobie nie folgują w przywłaszczaniu sąsiedzkiego mienia. Do czasu, aż nadepną na odcisk silniejszym i bardziej doświadczonych w złodziejskim procederze.
Fabuła dość oryginalna. Chociaż widok naszych polskich obwiesi tułających się po zachodnich molach, trochę śmieszy. Nie jest to obraz zbyt autentyczny, tak jak widok rosnących tuj na peronie PKP. Wiele jest takich "drobiazgów", które wpadły w kadr. W takich momentach historia wyje, głosem rozpaczy. Mało autentycznie wyglądają również adidasy z trzema paskami w latach późnych 80-tych. Można się czepiać w nieskończoność, a nie o to przecież chodzi.
Film generalnie jest bardzo profesjonalnie zmontowany. Kadry, montaż, ścieżka dźwiękowa (choć wprowadzenie kilku anglojęzycznych piosenek pasuje tutaj, jak świni siodło), no i zdjęcia. Te ostatnie zrobiły na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Co mnie jednak totalnie odrzuciło to aktorzy. A przynajmniej ich młoda, męska część. Szacunek dla Kota i dla Figury, to duet nie do przecenienia. Natomiast oklaskiwany i obcmokiwany Gierszoł po prostu jest beznadziejny. Jego wypacykowane ryło z nażelowaną grzywką i mina pseudo gangstera jest tak autentyczna, jak autentyczne były płyty CD na Stadionie Dziesięciolecia. Ten chłopak drażni już samą swoją mimiką zbitego psa. I niech już gra te swoje cierpienia młodego emo, bo w tym przynajmniej mu do twarzy. Sama już nie wiem, czy nie ma w Polsce aktorów. Jak nie Szyc, to Adamczyk i Karolak, a cała reszta to wypłosze pokroju ekranowych bohaterów granych przez Kamieńskiego i Skoniecznego. Tragedia.
Nie jestem pewna do końca swojej oceny. Film jak na polskie standardy jest niezły, natomiast co do treści zarzuciłabym mu wiele. Dziwaczne zwroty akcji (seks z ciotką), jeszcze bardziej niezrozumiałe wątki (kupno kowbojek po niższej cenie), a i patetyczne zachowania bohaterów są momentami rażące. No ale cóż, jak to mówią na bezrybiu i rak ryba. Jeśli taki ma być początek obyczajowego polskiego kina, to jest to naprawdę dobry start. Jestem już zmęczona tą martyrologią i wiecznym rozliczaniem krzywd historycznych, więc wszystko co współczesne jest jak najbardziej wyczekiwane.
Moja ocena: 6/10

A ten kawałek bardzo pasuje zarówno do historii, jak i naszych bohaterów. Totalnie o nim zapomniałam :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))