Marka Sandman'a poznałam wyłącznie poprzez muzykę i piękne teksy, które pisał. Nigdy niewiele było wiadomo o nim, jako człowieku. Ten dokument jest moim prywatnym spotkaniem z Sandmanem i wysłuchaniem jego półtoragodzinnego monologu.
Trudno jest mi powiedzieć cokolwiek. Kocham jego twórczość kompletnie i bezwarunkowo. Mocny niski głos, dwustrunowy slide bas, barytonowy saksofon i perkusja. Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. I te teksty, które ponad dziesięć lat temu niespodziewanie przyjechały do mnie z Krakowa w tej formie:
Strata Sandmana jest wielką stratą dla muzyki rockowej. To ogromny talent. Pozostaje mi jedynie zgodzić się ze słowami Ben'a Haper'a "gdy Jeff Buckley, Elliott Smith i Sandman odeszli, świat stracił najbardziej oryginalnych muzyków tego pokolenia".
Moja ocena: bezcenne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))