Strony

sobota, 20 kwietnia 2013

JACK REACHER




...czyli mało mi po wczorajszym OBLIVION. Nie dość, że kolejny Jack to na dodatek ten sam Cruise :-) Na szczęście nie taki diabeł straszny, jak go malują. Cruise w roli super zajebistego speca wojskowego śmiga po mieście węsząc za złoczyńcą.
Jest to naprawdę niezły thriller. Tytułowy bohater to ex military guy, który niespodziewanie wypływa na powierzchnię świata na wiadomość o brutalnym morderstwie jednego z jego podopiecznych z wojska. Razem z adwokatką próbuje znaleźć dowody uniewinniające chłopaka.


Film jest rozwlekły. Trwa ponad dwie godziny i to zdecydowanie za dużo. Fabuła jednak nadrabia braki. Są zaskakujące zwroty akcji, które utrzymywały mnie przy życiu. Nie mogłam się jednak wyzbyć dziwnego wrażenia. Cały seans czułam się jakbym była kroplówką złączona z filmem. Każdy ubytek w akcji powodował znudzenie. Każde przyspieszenie znacząco podnosiło tętno. Całość jest zatem mocno nierówna. Przedkładam to na niepotrzebnie rozwleczoną akcję. Gdyby film trwał maksymalnie półtorej godziny reżyser zmuszony byłby do jej przyspieszenia, a jeśli nawet nie, to musiałaby być ona utrzymana na tym samym poziomie. I myślę, że nie byłoby straty w fabule.  

 

w swojej karierze napisał więcej scenariuszy, niż nakręcił filmów. Nie jest więc chłopcem do bicia. Stworzył bowiem parę naprawdę dobrych historii (Podejrzani , Walkiria ). 
Jednak w przypadku JACKA... mam problem. Nie jest to zły film, ale też nie porywa. To przyzwoicie skrojona akcja, a jednak... czegoś mi brakuje. Może faktycznie te dwie godziny męczybuły były przesadą. Może też rola Cruise lekko irytuje. Jego nieskazitelna moralność, nie pozbawiony kręgosłupa moralnego, chodzący autorytet, ideał w swoim fachu. Jack to typ faceta, który nie rzuca cienia, bo ten dawno ze strachu przed nim uciekł. I może ten brak ludzkich zachowań, wad i rys trochę mnie razi. Również rola Herzoga w projekcie jest mocno na wyrost. Jego charakter, a ma być zły do szpiku kości, jest potulny niczym baranek. A jego groźne teksty z tym swoim chropowatym niemieckim akcentem (a gra ruska) raczej śmieszą niż przerażają. Także szczerze powiem, że był to iście bezpłciowy film. 
Mimo wszystko polecam. Może komuś przypadnie do gustu. W porównaniu do OBLIVION to niebo a ziemia. 
Moja ocena: 6/10
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))