Dzisiejszy dzień zaliczam do tych, w których to jedynym
sposobem na przerwanie nieustającego pasma nieszczęść jest wykopanie sobie
trzydziestometrowej nory, zakopanie się i przeczekanie do wiosny. A na hasło "może być jeszcze gorzej" to ja odpowiem: poproszę. Cegłówka na głowę, byłaby dzisiaj wybawieniem.
A skoro już w klimacie porażek jestem to na pierwszy rzut daję
film G.I.JOE: RETALIATION. Może jedynka szału nie robiła, ale z pewnością pewne
rozwiązania jakie w niej wprowadzono pozostały w pamięci. I na zasadzie jazdy
na unoszącej się fali pociągnęłam sequel. I jeśli ktoś nie oglądał jedynki, a ma ochotę na ten tytuł, niech się tym nie przejmuje. Ten film wprawdzie jest kontynuacją CZASU KOBRY, ale kompletnie pozbawioną sensu.
Nie będę opisywała
fabuły. Bo zarówno opisywanie jej , jak i oglądanie tego filmu jest przeogromną
stratą czasu i bólem istnienia. I tylko wrodzony upór trzymał mnie, by do końca pogrzebać ten
film w myślach i z pełną premedytacją skopać leżącego.
Ten film to porażka. Wszystko w nim jest niepotrzebne. Sam fakt, że jakiś "geniusz deskorolki" wpadł na pomysł, by go nakręcić jest totalnie z dupy wyciągnięty. Rozwiązania w
fabule wołają o pomstę do nieba. Prostactwo i wstecznictwo, aż się wylewa z
ekranu (uśmiercenie Tatuma, czy odbicie przywódcy Cobry). CGI po prostu razi.
Wprowadzenie Willisa do filmu jest równie bezsensowne, co sam film. A jak
zobaczyłam RZA, ślepego, siwego i furkającego coś pod nosem, to rozpacz wylewała
mi się łzami wraz z przeogromnym rechotem. Scenariusz był pisany na rolce papieru toaletowego w przypływie ostrego zatwardzenia. Maszkaron w pełnej krasie.
Dno… dno i wodorosty. Kompletne nieporozumienie. Sceny walki
– masakra. Koszmar. W całym tym bagnie już nawet The Rock nie raził. Jego
umięśnione karczycho skutecznie przysłaniało niedoróbki płynące z ekranu.
I to by było na tyle… jeśli ktoś wpadnie na link tego filmu
w necie, to broń cię panie… nie klikać… UWAGA !!! HIGH VOLTAGE !!! BIOHAZARD !!! (i nie mam na myśli zespołu). Zapomnieć, że istnieje.
Totalne nieporozumienie.
Moja ocena: 1/10
ps. kariera reżysera John'a M.Chu jest po prostu obłędna. Jak to mówią "jaki Pan taki kram":
Jego filmy powinno oglądać się za karę i to dodatkowo na "karnym jeżyku".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))