Film ten już lądował w koszu. Już miałam go na widelcu, by ostatecznie spuścić w otchłań nicości. A coś mi wewnętrznie mówiło ... poczekaj, sprawdź, daj szansę, chociaż 15 minut...
Słuchaj swego inner voice, słuchaj, głupie ono nie jest. Genialny debiut. Rewelacyjna realizacja. Świetny pomysł. Boszsz... jakżeśmy marni w tej swojej rodzimej kinematografii. Słowo daję.
Tej fabuły po prostu nie da się opisać. Akcja dzieje się w komunistycznej Rumunii. Oszalałej na propagandzie Ceausescu. Gdy do pewnej dziupli na rumuńskim zadupiu przyjeżdża w zastępstwie zmarłego lekarza nowy narybek. Doktorek pełen nadziei płynących z nowego miejsca pracy i marzeń o świetlanej karierze szybko zostaje wchłonięty przez przechlane i rozpuszczone pospólstwo. A mieszkańcy to kolorowy zbiór nierobów, zawadiaków, leniów śmierdzących, złodziei, kurwiarzy, a przede wszystkich pijaków. W Paliluli wszyscy chleją. A kto nie chleje ten nie żyje. Tam się nawet nie je. Alkohol leczy, żywi i uszczęśliwia.
Film ma niesamowity klimat. Surrealistyczny, mroczny i teatralny. To pewnego rodzaju podróż w kino Jeunet'a, czy Lynch'a. Do tego przemieszany bałkańskim poczuciem humoru i swojskością filmów Kusturicy. Bałkańskiego ducha słychać w absurdalnych przypowieściach, śpiewach, czy zabawie.
Film jest parodią czasów komunizmu. Tamtejszego życia i społeczeństwa. Jednak poziom groteski i czarnego humoru jest powalający. Bohaterowie komicznie przekoloryzowani. Biały doktor - udający murzyna. Hermafrodyta zmieniająca płeć w świetle księżyca. Bezzębny komunista Trocki, którego głupota i partyjne zaślepienie jest porażające. Cały film wręcz obfituje w sytuacje, które są jedną wielką kpiną ówczesnego systemu.
Ten film z pewnością nie przypadnie wszystkim do gustu. To kino specyficzne. Pełne absurdów i surrealistycznych sytuacji. Ja również nie należę do fanek kina "przekombinowanego". Jestem prostą dziewczyną i nie lubię, jak robi mi się wodę z mózgu. Jednak rumuński reżyser poziom absurdu zrównoważył sporą dawką humoru. Momentami po prostu pękałam ze śmiechu. Trzeba jednak mocno uważać na seansie, by w pełni rozkoszować się jego urokami. Mnie totalnie wciągnęło.
Mimo wszystko polecam. Myślę, że spodoba się tym, którym klimaty filmów Jeuneta mocno przypadły do gustu. Mnie podoba się w nim absolutnie wszystko. Postaci, humor, muzyka, zdjęcia, scenografia - bomba. Absolutna niespodzianka miesiąca !
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))