Strony

środa, 15 stycznia 2014

AMERICAN HUSTLE




przez ostatnie trzy lata dokonał rzeczy, która zdarza się bardzo rzadko reżyserom. Sygnuje swoim nazwiskiem trzy ciekawe projekty z rzędu - Fighter (2010) , Poradnik pozytywnego myslenia (2012), AMERICAN HUSTLE. To przede wszystkim intrygujące i bardzo dobrze zrealizowane filmy, o czym świadczą chociażby liczne nagrody i wyróżnienia. Jeśli mam jednak porównywać te trzy obrazy muszę stwierdzić, że AMERICAN HUSTLE wypada w tej grupie najsłabiej. Nie jest to film źle zrealizowany i tandetny. Wręcz przeciwnie. Cieszy oko... no ale... zabrakło mi polotu, tej iskry, która tak mnie stymulowała w  poprzednich projektach.


Russell tym razem prezentuje dość ciekawą intrygę kryminalną. Oto dwójka oszustów finansowych (Bale - Adams) zostaje przyłapana na karalnym procederze przez agenta FBI (Cooper), który dla własnych partykularnych interesów zmusza ową dwójkę do współpracy. Ich zadaniem będzie przyłapanie lokalnych polityków i członków mafii na korupcji.


AMERICAN HUSTLE to przede wszystkim obsada. Russel od lat dobiera sobie kadrę aktorską, która cieszy oko i zapiera dech. Po raz kolejny współpracuje z Christianem Bale, Bradley'em Cooper'em, Jennifer Lawrence. Pojawia się również Robert De Niro. I nie ukrywam, że ta grupa aktorów wraz z piękną Amy Adams to nieoceniony atut. Bale ponownie przytył do roli i sugestywnie się oszpecił. Amy Adams i Lawrence przyciągają uwagę. Jedynie Bradley Cooper próbuje dorównać Bale'owi i wychodzi mu to przeciętnie. To wielka konfrontacja i w takich właśnie przypadkach widać potencjał aktor lub jego brak.
Drugą zaletą filmu są piękne stroje, scenografia i pierwszorzędna charakteryzacja. Panie z wielkimi dekoltami w cudnych sukienkach i wystrojeni Panowie z fryzurami na klej i damskie loczki. Trzeba przyznać, że jest tu wiele scen naprawdę zabawnych. Pierwsza scena z Bale'm przyklejającym sobie do łysiny tupecik, scena z meksykańskim arabem i bójka z szefem FBI to perełki . Mimo to, pierwsza połowa filmu mnie nie poniosła. Obraz wydawał się jałowy, nudny i przegadany. Intryga z przekupstwem polityków i wkupywaniem się we względy mafiozów to deja vu wszystkich mafijnych filmów, jakie znam. Druga połowa na szczęście przyniosła o wiele więcej zabawnych sytuacji, a i samo rozwiązanie intrygi wypadło bardzo przekonywająco.


Podsumowując... ze wszystkich filmów nominowanych do tegorocznych Złotych Globów, AMERICAN HUSTLE wypadł najsłabiej. Co go jednak wyróżnia to bardzo dobra realizacja. O ile fabuła przypomina sinusoidę, o tyle zdjęcia i charakteryzacja, nie wspominając o obsadzie, nadrabiają i uzupełniają wszelkie mankamenty scenariusza. Niestety muszę przyznać, ze smutkiem, że jest to najsłabszy obraz David'a O. Russell'a, jaki widziałam w przeciągu tych czterech lat.
Moja ocena: 7/10 (w tym +1 za charakteryzację i ścieżkę dźwiękową)

3 komentarze:

  1. Za granicą premiera była już dawno, tu jest wersja z napisami ; )
    americanhustle-online.goi.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wytrzymalem do konca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie dziwi mnie to, fabuła to nie jest najmocniejsza strona filmu :-)

      Usuń

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))