Strony

poniedziałek, 13 stycznia 2014

LAST VEGAS




Nie sposób wyzbyć się porównań do legendarnego THE HANGOVER. Oprócz wieku bohaterów fabuła jest wręcz bliźniacza. Oto najlepsi przyjaciele postanawiają wyruszyć do miasta seksu i hazardu w celu uczczenia ostatnich dni wolności przyjaciela. Panowie robią sobie imprę, jest zabawnie, wszyscy się bawią, a w między czasie rozwiązują parę życiowych niesnasek, problemów zdrowotnych i sercowych. Ewrybady pomarańcze, cała sala tańczy ;-)


To bardzo przyjemna komedyjka. Nic nie można zarzucić temu filmowi oprócz klisz, sztampy i przewidywalności. Cała reszta trzyma się równo pionu i nie można mówić, że nie było zabawnie. Uśmiałam się wielokrotnie, a głównie za sprawą naprawdę niezłych dialogów i sporej dawki samokrytycyzmu bohaterów.
Możnaby się rozwodzić na temat życia i trosk osób w podeszłym wieku. Jak to zmagają się z samotnością, chorobami, niezrozumieniem dzieci, itd.itp. Zostawmy jednak na boku troski. Ten film ma bawić i ukazywać nam uroki życia osób starszych. A trzeba przyznać, że choć jest ich niewiele, mają jedną zaletę, której osoby w wieku produkcyjnym nie mają. Pogodzenie się z upływem czasu i zbliżającym deadlinem sprawia, że ich beztroska jest przeurocza. Nie muszą się już zmagać z pracodawcą. Kredyty pospłacane. Dzieci wychowane. A że w krzyżu strzyka... no cóż, czas chwytać życie pełnymi garściami czasu zostało niewiele i jeszcze mniej do stracenia. 


Bardzo optymistyczny film. Przeurocze postaci. Bardzo ciekawie dobrane charakterologicznie. Zabawne dialogi pełne ciętych ripost i sarkazmu. Spora dawka autorefleksji przesiąkniętej ironią, dzięki czemu obraz nabiera lekkości. No i przede wszystkim gwiazdorska obsada. Cóż chcieć więcej, na niedzielne popołudnie niezobowiązująca rozrywka pierwsza klasa.
Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))