Strony

czwartek, 13 marca 2014

MOEBIUS




Kurcze, lubię filmy Kim Ki - Duka i choć czasami wyjdzie mu coś słabszego to nadal bardzo wysoki poziom. Ostatnio oglądałam jego PIETĘ i mimo mieszanych opinii ten film naprawdę mi się podobał. MOEBIUS przeleżał mi na dysku dość długo. W gąszczu tytułów filmowych do obejrzenia, ten jakoś zaginął. Zupełnie przez przypadek natknęłam się na niego wczoraj. Zachęcona wrażeniami z PIETY postanowiłam zapoznać się z MOEBIUSem. Cóż... czułam, że będzie słabo, ale że aż tak ?!!! 



Film opowiada historię małżeństwa. Małżonka przyłapuje swą połowicę na zdradzie i w akcie desperacji postanawia zapolować na penisa w czasie jego snu. Kiedy małżonek budzi się czując ostrze na swym przyrodzeniu jego lepsza połowa w złości, akcie zemsty, czy też po ludzku ujmując jej własnym pojebaniu odcina penisa synowi. W tym momencie zaczyna się dramat, co jest poniekąd oczywiste. Żona zostaje wyrzucona z domu, a mąż postanawia znaleźć sposób by umożliwić synowi odczuwanie przyjemności z seksu, którego nigdy nie zazna. Szuka więc sposobów na przeżycie orgazmu poprzez sado-masochistyczne praktyki. Bohater zwiastując porażkę tych orientalnych technik orgazmicznych postanawia poświęcić swego penisa, który zostaje przeszczepiony synowi. 
Sądziłam już, że po takiej fabule w końcu zaznam nieco spokoju. Nie ukrywam, że film mnie wzburzył i mocno zaniepokoił, ujmując delikatnie. Jednak Kim Ki - Duk nie zasypuje gruszek w popiele.... idzie dalej, a raczej brnie w niezmierzone ludzkim umysłem mroki. Okazuje się bowiem, że syn może przeżyć orgazm wyłącznie ze swoją matką, jakby jego penis nadal był połączony niewidzialną wiązką włókien nerwowych z dawcą. 



Gdzieś pomiędzy tą absurdalną historią film porusza wątki znieczulicy, okrucieństwa i brutalności zwłaszcza wśród rówieśników chłopca, którzy się na nim znęcają. Nic jednak nie usprawiedliwia i nie działa na korzyść tego filmu. Jeśli dodam, że film nie posiada żadnych dialogów, wręcz można go nazwać niemym, to jedynym asem w rękawie, który mi pozostaje to czas. Obraz jest bowiem w miarę krótki, a przyznaję całkiem interesująco brnęło się w ten koszmar senny niejednego faceta, który naraził się mściwej, powalonej na głowę babie. 
A tak między słowami, to szczerze nie polecam.
Moja ocena: 3/10

1 komentarz:

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))