Strony

sobota, 17 maja 2014

GODZILLA [2014]




Niewiele jest głosów w filmowej blogosferze negatywnych o nowej Godzilli. Nie wiem, czy rzeczywiście ten film jest tak dobry, czy większość z oceniających sugerowała się wyłącznie oprawą wizualną. Co do niej nie mam wątpliwości. Jednak cała reszta, mówiąc kolokwialnie, ssie. I chyba będę w mniejszości, ale użyję tych słów, nie podobała mi się ta wersja Godzilli. Jej bezdennie głupia fabuła, nadmiar klisz i okropnie słabe kreacje aktorskie powaliły mnie na kolana jak tytułowego giganta. Jeśli doliczyć do tego dłużyzny w rozkręcaniu akcji, gadulstwo o dupie Maryni i ckliwość spod małżeńskiej kołdry to powiem szczerze, umierałam na kinowym fotelu. Kręciłam się i wierciłam w poszukiwaniu efektów i akcji, a jak już się ich doczekałam to naprawdę niewiele tego było w stosunku do całości filmu.



Zaczynam się właśnie zastanawiać, czy mam nosa, czy to moja wypracowana na tysiącach obejrzanych filmów wrażliwość podpowiada mi, że nie polubię filmów Garetha Edwardsa. Historia z Godzillą poniekąd powtarza sytuację z MONSTERS. Kiedy świat około filmowy zachwycał się tym nie-wiadomo-co za niewielkie pieniądze ja stałam po drugiej stronie barykady uparcie twierdząc, że film wprawdzie za cienką kasę stworzony, ale reprezentujący adekwatny do niej poziom. No cóż... najwyraźniej Edwards ma swój film, ale on moim nie jest. I jak tak mają wyglądać kolejne blockbustery, to ja już się ślinię na myśl o kolejnych Transformersach, bo każdy inny będzie lepszy od tego co wczoraj zobaczyłam w kinie.



No dobra pojechałam po całości. A teraz co mi się podobało ? Nie jestem masochistką i staram się zawsze wychwycić jakieś perełki z koryta, coby defetyzmem za mocno nie wiało. 
Podobało mi się odwrócenie roli Godzilli nie jako zagrożenia, ale jako nadziei na pomoc w zbliżającej się katastrofie. Odczytuję to jako trochę nieudolny hołd złożony całej serii filmów o Godzilli. Podobała mi się ścieżka dźwiękowa Desplata i uparcie twierdzę, że zaraz po Thomasie Newmanie to najlepszy współczesny kompozytor filmowy. Zdarzają mu się wprawdzie wpadki, ale w tym przypadku muzyka robi nie tylko tło, ale też podbija emocje. Efekty również są świetne, co nie powinno nikogo dziwić. Tego typu filmy są predestynowane do tego, by kipiały genialnością umiejętności grafików komputerowych. Czy jednak jest coś w nich ponadnormatywnego w stosunku do tego co widzieliśmy, chociażby w PACIFIC RIM... hmmm, no nie sądzę. Jest dobrze, nawet bardzo, ale nie ma tu nic coby wykraczało poza ramy. To co rzeczywiście jednak wykracza, to według mojej skromnej opinii - dźwięk. Na który mało kto zwraca uwagę, a w przypadku Godzilli jest porażający. Jeśli ktoś będzie oglądał ten film bez surround to traci 60% zajebistości obrazu. Genialny, głęboki dźwięk, który buduje i nadaje niezwykłego sznytu efektom komputerowym.



Dziwnie się czuję krytykując ten film, ponieważ od początku idei stworzenia nowej Godzilli byłam wielką jego fanką. Czekałam i nastawiona wręcz byłam, między innymi po wielu dobrych opiniach, na epokowe kino i blockbuster roku. No nie wyszło. Nie wszystko złoto co się świeci, jak to mówią. Fabuła zbudowana na kliszach, tandetne dialogi, kompletnie poroniony wybór obsady aktorskiej i słabe role od Taylora - Johnsona, Olsen, Strathairna, Watanabe. Szkoda mi było Sally Hawkins i Juliette Binoche, które siódme poty przechodziły by nadać nieco dramatyzmu swym płaskim postaciom. Nawet dzieciak, który tam grał był sztywny jak pal Azji. Rozumiem też ideę tworzenia blockbusterów. Filmów, które nie mają porywać głębokością i złożonością dramatyzmu, a jedynie cieszyć oko. Tutaj jednak spłycono wszystko co się dało, a akcji nadano durnowatych rozwiązań po to tylko, by walka pomiędzy Godzillą i jej oponentem miała miejsce. I ta walka to jedyne fajne sceny tego filmu.
Moja ocena: 6/10 (za fabułę 4, +2 za dźwięk i efekty, a byłam na wersji 2D)

3 komentarze:

  1. sUPER :) mam ten film już u siebie, niedlugo wrzucam na www takze polecam do mnie ::))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam Się w stu procentach. Po seansie byłem po prostu zły, zwłaszcza, że oczekiwałem na ten film bardzo!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))