Strony

niedziela, 18 maja 2014

3 DAYS TO KILL [2014]




Dwie osoby zachęcają, by obejrzeć ten film - Luc Besson i Kevin Costner. Besson od lat tkwi w twórczym zawieszeniu, choć od czasu do czasu udaje mu się wyrzucić coś sensownego z siebie. Gdy tymczasem Costner wraca na tarczy z twórczego niebytu.



Skoro Besson stoi za scenariuszem to musi być Francja, musi być pościg, strzelanina, bijatyka i humor. Fabuła choć niespecjalnie oryginalna, momentami nawet z lekka przesadna jest znośna i przyzwoicie opowiedziana. Costner wciela się w agenta CIA, któremu zostaje niewiele czasu życia. Nie mając nic do stracenia angażuje się w zabicie terrorysty równocześnie borykając się z odświeżeniem i poprawieniem kontaktów z żoną i córką.



Reżyser o dźwięcznym pseudonimie McG specjalizuje się w kinie akcji, choć do tej pory nieszczególnie mu ono wychodziło. Gdzieś tam po drodze wypuścił widowiskowe potworki w postaci CHARLIE'S ANGELS, czy TERMINATOR SALVATION. Jeśli komuś odpowiadały te filmy z pewnością 3 DAYS TO KILL również przypadnie do gustu. Ba... ten film jest najlepszy z tego co do tej pory widziałam od McG. 
Akcja prowadzona jest przyzwoicie. Już od samego początku bohater nie owija w bawełnę, więc nie musimy się męczyć z czterdziesto-minutowym wprowadzeniem, by dostać "action" przez ostatnie 10 minut. Mankamentem z pewnością jest dwugodzinny seans, ale ból istnienia został złagodzony rewelacyjnym humorem. Długo tak się nie obśmiałam na filmie akcji, a relacje bohatera z kolesiem zwanym Mitat przypominają te z LETHAL WEAPON pomiędzy Gibsonem a Pesci. Fajne sceny akcji, najbardziej podobała mi się ta z paryskim pościgiem samochodowym. A największą niespodzianką była rola Costnera i nawet go polubiłam ;-). Niestety boska Amber wyłącznie bosko wyglądała.



Oczywiście film ma też sporo niedociągnięć i niedoskonałości. Jednak spora dawka humoru skutecznie je retuszuje. 72 GODZINY stają się dzięki temu bardzo fajną rozrywką z głupiutką treścią, ale kompletnie niekrzywdzącą. Mnie się podobało. 72 GODZINY idealnie wpasowują się w niezobowiązujące kino na odmóżdżenie.
Moja ocena: 6/10 (to takie 6,5)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))