Czasami nie rozumiem dlaczego można nie lubić Adama Sandlera ? Ale o gustach się nie dyskutuje.
Od zarania dziejów lubiłam Adama. Odkąd obejrzałam OD WESELA DO WESELA moja sympatia wyłącznie się pogłębia. Dla mnie to typ gościa z ogromnym dystansem do siebie, jako człowieka i aktora. Ma w głębokim poważaniu opinie, kolejne Maliny i inne tego typu durnowate nagrody. Robi to co lubi i całkiem nieźle mu to wychodzi. Oczywiście ma swoje wpadki i dołki, jak każdy. Do mnie jednak trafia jego cięta riposta i totalne wyluzowanie na tematy, które większość ludzi uciska jak naciągnięta gumka w dupę.
Od zarania dziejów lubiłam Adama. Odkąd obejrzałam OD WESELA DO WESELA moja sympatia wyłącznie się pogłębia. Dla mnie to typ gościa z ogromnym dystansem do siebie, jako człowieka i aktora. Ma w głębokim poważaniu opinie, kolejne Maliny i inne tego typu durnowate nagrody. Robi to co lubi i całkiem nieźle mu to wychodzi. Oczywiście ma swoje wpadki i dołki, jak każdy. Do mnie jednak trafia jego cięta riposta i totalne wyluzowanie na tematy, które większość ludzi uciska jak naciągnięta gumka w dupę.
RODZINNE REWOLUCJE to przede wszystkim komedia rodzinna. Ogromny dystans do wychowywania swych pociech przejawia dwójka głównych bohaterów. On - wdowiec z trójką i ona rozwódka z dwójką. Przez chwilę ich drogi schodzą się na ślepej randce, by po wzajemnej interakcji skutecznie się sobą obrzydzić. Sytuacja zmienia się, gdy przez przypadek bohaterowie znajdą się w bajkowej Afryce.
Konstrukcja fabuły jest klasyczna i mało oryginalna. Wręcz od samego początku można obstawiać zakończenie i mało kto nie trafi bingo. Mnie jednak ujął niezwykle ciepły humor, bez fekalno-genitalnego przesadyzmu z A MILLION WAYS TO DIE IN THE WEST. Humor jest tu oparty głównie na dialogach, ciętych komentarzach, ripostach i niezwykle luźnym podejściu do macie/tacierzyństwa. Nie ma tu nadęcia towarzyszącego przewrażliwionym na punkcie swych pociech rodzicom. Brak napuszenia i gloryfikowania stanu, który potrafi być wrzodem na niejednym tyłku, mam tu na myśli rodzicielstwo.
Adam i Drew bardzo dobrze wpasowali się w swoje role. Pamiętam tę dwójkę z bardzo zabawnego filmu 50 PIERWSZYCH RANDEK, czy wspomnianej wyżej komedii OD WESELA DO WESELA. Niezwykły urok Drew i naturalność Adama sprawiły, że para ta była autentyczna w swoich rolach. Cechuje ich wewnętrzne ciepło i swoboda w wyrażaniu myśli, czy emocji. Szkoda tylko, że zabrakło całej ekipy Sandlera, choć pojawił się Allen Covert, Jonathan Loughan, Mary Pat Gleason, czy Alexis Arquette oraz cała rodzina Sandlerów.
Wczorajszy podły nastrój RODZINNE REWOLUCJE skutecznie poprawiły. Uśmiałam się do rozpuku, wzruszyłam wielokrotnie, a o nudzie nie było mowy. Po raz kolejny nie zawiodłam się na Sandlerze, jego absurdalne skojarzenia i cięty ozór absolutnie wpasowują się w moje ramy.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))