Nie będę ukrywała, że jedynym powodem, dla którego sięgnęłam po CZAROWNICĘ jest Angelina Jolie. I z pewnością tym samym powodem kierowała się większość, która ten film obejrzała. Już z lekka wyrosłam z kina dziecięcego, a kolejne wersje o śpiącej królewnie jakoś niespecjalnie mnie fascynują i ta też nie przyprawiła o zawrót głowy.
Angelina wciela się tutaj w postać wróżki, która zdradzona przez rządnego władzy i poklasku człowieka postanawia pomścić swe krzywdy. Jej kontakty z córką króla, na którą rzuciła czar wybudzą w niej dobroć i życzliwość, którą z powodu doznanych krzywd zatraciła.
Sam obraz ogląda się wybornie. Piękne sceneria, kolorowe obrazki niczym z baśni dla dzieci sprawiają, że przenosimy się w świat z naszej wyobraźni. Nie bez kozery za reżysera wybrano osobę odpowiedzialną za scenografię AVATARA, czy ALICJI W KRAINIE CZARÓW Burtona. Robert Stromberg wybornie zbudował świat w CZAROWNICY.
Angelina w roli dobrej i złej wróżki wypada fenomenalnie. Osobiście za nią nie przepadam, ale to jedyna postać, dla której faktycznie warto poświęcić swój czas. Bardzo przeciętnie zagrał dwulicową postać Sharlto Copley, a już kompletnie nie zachwyciła Elle Fanning w roli księżniczki. Jej postać wypadła niezwykle blado i bez wyrazu.
Angelina w roli dobrej i złej wróżki wypada fenomenalnie. Osobiście za nią nie przepadam, ale to jedyna postać, dla której faktycznie warto poświęcić swój czas. Bardzo przeciętnie zagrał dwulicową postać Sharlto Copley, a już kompletnie nie zachwyciła Elle Fanning w roli księżniczki. Jej postać wypadła niezwykle blado i bez wyrazu.
Z pewnością nie jestem odbiorcą tego typu filmów, ale jeśli miałabym zachęcić kogokolwiek to w szczególności dzieci. Będą zachwycone zarówno oprawą wizualną, jak i opowiedzianą historią. A mądrość płynąca z ekranu dotycząca istoty prawdziwej miłości będzie czytelna dla każdego.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))