Ile filmów o więziennej codzienności powstało do tej pory ? Trudno zliczyć. Przez dekady penitencjarny "ordnung" i próby resocjalizacji jednostek "trudnych" były rewelacyjną pożywką na scenariusz. Pole do popisu jest bowiem ogromne, a jednym z filmów o najwyższej nocie przyznanej przez widzów na IMDB jest THE SHAWSHANK REDEMPTION. Czy to dziwi ? W każdym z nas istnieje bunt przeciw skrępowaniu, a myśl o niesłusznie skazanej jednostce zawsze wzbudza skrajne emocje. Dopingowanie takim bohaterom leży w naszej naturze, któż podskórnie nie marzy o Temidzie z otwartymi szeroko oczami i z klarownym umysłem ? Problem pojawia się na horyzoncie, gdy mamy do czynienia z bohaterem negatywnym. I tu na widnokręgu pojawia się Eric Love... zepsute dziecię ze STARRED UP.
Niedawno rozpisywałam się o brutalnym traktowaniu młodzieży w ośrodkach resocjalizacyjnych, jakie obserwowaliśmy w filmie COLDWATER. Również STARRED UP nie pozostawia złudzeń co do uroków więziennego światka. Różnica polega na tym, że o ile bohatera COLDWATER dało się lubić, o tyle Eric Love jest chłopakiem zepsutym do szpiku kości. Erica można porównać do raczkującego mixu Choppera z Bronsonem. Jeśli damy mu dekadę pobytu za kratami i brak resocjalizacji powstanie z niego materiał wybuchowy na miarę Bane'a z BATMAN'a. Wychowany przez ośrodki wychowawcze, poprawczaki, w wieku 19 lat trafia do więzienia o zaostrzonym rygorze. Spotyka tam swego ojca - furiata, a ich wspólny pobyt przysporzy niebywałych problemów więziennym służbom.
Tak jak już wspomniałam trudno polubić głównego bohatera. To klasyczny przypadek chłopca, który wyrósł w patologicznej rodzinie. Opuszczony przez matkę, ojca pamięta wyłącznie zza krat, wychowywanie się wśród obcych, bez wzorców i codzienna walka o przetrwanie w miejscach, w których dorosły ma niezwykłą przewagę nad swym wychowankiem. Film skupia się na osobie Erica. Jego zachowaniu, próbach resocjalizacji, ale również wprowadza wątek układów więziennych. W takim miejscu trudno przetrwać w pojedynkę, niestety buntownicza natura Erica odrzuca każde zasady z góry narzucone.
To jeden z cięższych seansów jakie od dłuższego czasu widziałam. Brutalne zachowanie, brak zasad moralnych, wstecznictwo i zero współczucia. Te cechy nie ułatwiają odbioru. Z drugiej strony ten brutalizm sprawia, że film staje się nieprzeciętny i śmiało można go postawić obok genialnego IN THE NAME OF THE FATHER, HUNGER, czy UN PROPHETE. Świetny film, rewelacyjne role młodego Jacka O'Conella i Bena Mendelsohna w roli ojca Erica. Jak to mówią, daleko nie pada jabłko od jabłoni, a na przykładzie tej dwójki bohaterów trudno tę tezę obalić.
Polecam, naprawdę mocne i bezpretensjonalne kino.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))