Strony

poniedziałek, 27 października 2014

ELIZA GRAVES [2014]





Czy jest ktoś, kto nie oglądał MECHANIKA?! Są to prawdopodobnie nieliczne jednostki. To jeden z genialnych tytułów wypuszczonych z rąk Brada Andersona. Do kolejnych dokładam DZIEWIĄTĄ SESJĘ, mroczny i psychotyczny thriller z dwuznacznym zakończeniem oraz TRANSSIBERIAN - podróż wgłąb skutej lodem Rosji i tajemnicze zdarzenia wewnątrz pędzącego pociągu. Niestety jak każdy pełnokrwisty człowiek Anderson miał swój okres wzlotów i upadków. Te ostatnie przydarzyły mu się niedawno. Jednak opowiadaniem opartym na noweli Edgara Allana Poe ELIZA GRAVES wraca do łask i daje nadzieję na przyszłość.



Edward, absolwent medycyny z Harwardu postanawia nabrać doświadczenia w Szpitalu Psychiatrycznym. Już jego chłodne przyjęcie przez przełożonego sugeruje, że łatwo i z górki mieć nie będzie. Mroczne pustkowia otulone gęstą mgłą, a w nich ukryte za żeliwną bramą i betonowym murem posępne zamczysko-szpital. Edward powoli adaptuje się i poznaje pacjentów. Intryguje go tytułowa Eliza Graves, cierpiąca na histerię. To ona stanie się dla Edwarda motywatorem działań, gdy dostrzeże okrutną prawdę tego miejsca i przewrotną naturę jego pracodawcy.



ELIZA GRAVES swym klimatem przypomina WYSPĘ TAJEMNIC Scorsese, czy WYSPĘ DOKTORA MOREAU Frankenheimera. Głównie za sprawą bestialskiej zamiany, która ma miejsce w ośrodku oraz dość wiernie zobrazowanego obłędu wśród jego pacjentów. Anderson nadał filmowi dodatkowego uroku. Tajemniczy bohaterowie, dziewiętnastowieczna sceneria i okrutne praktyki lekarskie, którym poddawani byli ówcześni pacjenci.
Co ciekawe Anderson nie przedstawia swoich bohaterów jednoznacznie. Zarówno oprawcy, jak i ich ofiary są tutaj usprawiedliwieni. Zamiana, jaka następuje ma na celu uzmysłowienie katom pozycji ofiary. Nadanie jej nowego wymiaru, namacalnego. Skoro empatia, zdrowy rozsądek i ludzkie współczucie zawiodły, jedyną drogą do prawdy staje się ból i cierpienie.



Anderson dobrał sobie świetną obsadę. Wbrew pozorom nie pierwszy plan w postaci duetu Sturgess-Beckinsale wiedzie tu prym. O wiele bardziej interesujący wydał się drugi plan z takimi aktorami, jak Ben Kingsley, Michael Caine, David Thewlis, Jason Flemyng czy Sinead Cusack. W dość krótkim epizodzie zobaczymy też Brendana Gleesona, demonicznego w swych praktykach lekarza. 
ELIZA GRAVES to film poprawny, choć moim zdaniem, za długi. Nie zmienia to faktu, że dzięki fascynującej scenografii, mrocznej atmosferze, obsadzie aktorskiej i ciekawemu twistowi w końcowych scenach film nabiera wyjątkowego wymiaru.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))