Strony

piątek, 3 października 2014

HWAYI: GWIMULEUL SAMKIN AHYI [2013]




Lubię oryginalność na ekranie, a ten koreański thriller jest nią wprost przepełniony. Mam jednak wątpliwość, czy się nią zachwycać, czy uznać ją za zbyt kontrowersyjną. Kontrasty jednak są w kinie jak najbardziej pożądane, a mnie finalnie historia o chłopcu, który widział potwora, podobała się.



Hwayi, będąc jeszcze małym chłopcem, został porwany przez grupę przestępców. Z okupu jednak wyszły nici, a Panowie postanowili przysposobić chłopca do nowej roli mordercy, złodzieja i rzezimieszka. Hwayi po latach miał zatem kilku ojców i jedną matkę, którą Panowie traktowali niczym materiał ogólnie stosowany do zmywania podłóg. Tatusiom bardzo zależało, by Hwayi wyrósł na godnego ich przestępcę. Problem w tym, że spokojna natura chłopca i trauma porwania przeżyta w dzieciństwie mocno nadszarpnęły jego psychikę. Niezdolny i pozbawiony morderczych zapędów chłopak powoli stawał się zakałą rodu. Sytuacja szybko ulegnie zmianie, gdy pewnego dnia chłopak przypadkowo natknie się na swoich prawdziwych rodziców.



Konstrukcja scenariusza to niezwykle ciekawa intryga, w którą wmieszany jest zarówno świat przestępczy i rywalizacja gangów, jak i przekupni policjanci. Różnorodność akcji powoduje, że motyw porwania chłopca nie staje się domeną scenariusza. Połączenie gatunku akcji, thrillera i wyeksponowanego wątku psychologicznego świetnie ubarwia historię. Znajdziemy tu dosłownie wszystko od pościgów, gangsterki i mordobicia, po wewnętrzne rozterki i dramaty bohaterów. Obraz z pewnością nie jest jednostajny, dzięki czemu jesteśmy w stanie przetrwać przed ekranem te ponad dwie godziny seansu. Wprawdzie mroczny klimat filmu, bardzo dobre zdjęcia i genialna kreacja Yun-seok Kima rekompensują, mimo wszystko uważam film za zbyt długi.  
Moja ocena: 7/10




1 komentarz:

  1. Naprawdę super blog! Będę zaglądać i dodaję do mojej listy polecanych :) Też lubię kino azjatyckie i widzę tutaj naprawdę sporo ciekawych recenzji :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))