Poszukiwałam kina niezobowiązującego i takie faktycznie otrzymałam. Nowa, podobno nieznana jeszcze historia o Władzie Palowniku okazała się przyjemną rozrywką, która ani ziębi, ani grzeje, ot filmidło, które zapomni się po tygodniu.
Czego możemy się dowiedzieć z nowej wersji przygód Drakuli, czego nie dowiedzieliśmy się chociażby z wersji kinowej F.F.Coppoli, która jak dotąd jest dla mnie wzorcem? Tytułowy bohater w wersji Gary Shore to kochający mąż i ojciec, który chcąc ocalić swoją rodzinę i wioskę przed tureckim najazdem na Transylwanię w XV w. decyduje zaprzedać swoją duszę diabłu. Ma jednak wybór. Jeśli w ciągu trzech dni nie podda się pragnieniu ludzkiej krwi wróci do swej poprzedniej formy. Niestety śmierć żony pokrzyżuje jego plany i zamiary, a nasz Wład stanie się zimnokrwistym Drakulą.
Jak więc widać, Shore nie odkrywa Ameryki, raczej przyjmuje inny schemat opowiadania tej samej historii. Wład nie jest wyłącznie mściwym i żądnym krwi tyranem. Mimo nabytego w dzieciństwie fachu mordercy potrafi kochać, szanować i współczuć. Jak dla mnie jest to mieszanka niemożliwa, aczkolwiek najgorszy psychopata potrafi być zaskakująco przykładną głową rodziny.
Osobiście nie mam nic przeciwko temu filmowi. Efekty może nie są zaskakujące, ale też nie rażą. DRAKULA HISTORIA NIEZNANA to film nad wyraz przeciętny, co nie oznacza wcale, że słaby. Niczym szczególnym nie zaskakuje, ale też jest naprawdę fajnie opowiedziany. Znajdziemy tutaj chwile na miłość, słabość, okrucieństwo i choć niektóre sceny mogą razić swoją ckliwością, scena końcowa jest rewelacyjną kropką nad "i". Luke Evans mimo świetnej gry aktorskiej nie osiągnie poziomu szarmanckości Gary Oldmana, słodka Mina nie posiada dziecięcego uroku Winony, a sługus Drakuli nie jest tak okropnie oślizgły jak postać wykreowana przez Toma Waitsa. Również ścieżka dźwiękowa, która tak pieściła ucho u Coppoli, tutaj jest kompletnie niezauważalna. Mimo to debiut Gary Shore jest przyzwoitą kartą przetargową w jego portfolio. Ostatecznie jestem zadowolona z seansu. Lubię filmy o wampirach, a jest ich zdecydowanie w obecnym kinie za mało.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))