Strony

środa, 12 listopada 2014

ILO ILO [2013]







Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z kinem Singapuru. I myślę, że gdyby nie spora ilość przyznanych nagród, w tym w Cannes, film ten przeszedłby niezauważony koło nosa. A szkoda. Ciekawa propozycja kina obyczajowego, nieśpiesznego, ale wielce życiowego.

Film opowiada o relacjach w rodzinie Lim. Małżeństwo w wieku średnim, wychowujące kilkunastoletniego chłopca, spodziewa się kolejnego potomka. Hwee Lang będąc w zaawansowanej ciąży decyduje się wraz z mężem zatrudnić pomoc domową. I właśnie na relacjach między czwórką bohaterów, małżeństwem-synem-pomocą domową, skupiona będzie nasza uwaga.



Anthony Chen rysuje obraz zależności między młodą imigrantką, a małżeństwem skupionym na pracy. Singapur pogrążony w kryzysie finansowym nie oszczędza również bohaterów. Relacje między małżonkami psują się. Hwee Lang nie należy do najmilszych kobiet. Jest oschła i antypatyczna. Zalewa ją zazdrość na widok zacieśniających się relacji między jej synem i opiekunką. A niechęć do męża pogłębia utrata przez niego pracy. 



Na przykładzie zależności między bohaterami obserwujemy prostotę życia. Małżeństwo pochłonięte pracą, borykające się zarówno z groźbą jej utraty, jak i bezrobociem. Dodatkowym bagażem jest syn, który brak zaangażowania rodziców rekompensuje zawadiackim zachowaniem. Rodząca się między nim a opiekunką więź uzupełnia braki atencji rodziców. Ta młoda Filipinka przybywa do Singapuru w nadziei na lepsze życie. Początkowa niechęć syna pracodawczyni, jej brak zaufania, ciągłe manifestacje władzy i strofowanie nie ułatwiają jej adaptacji. Im bardziej jednak zacieśniają się więzi z chłopcem, tym większą cenę przyjdzie jej zapłacić za opuszczenie domu.



ILO ILO nie należy do kina brawurowego. To obraz emocjonalny, choć poziom emocji jest w nim dawkowany. Z pewnością antypatyczna Pani domu wywoła w nas sporo złości. Przyglądając się jednak bliżej postaciom tej historii dostrzeżemy, że każda z nich odczuwa ogromny ciężar życia, codziennych trosk, zmartwień o pracę, pieniądze, zdrowie swoje i rodziny. Tę przyziemną problematykę Chen ubrał w obrazy i bohaterów, którzy w pewnym sensie przypominają nam, że niezależnie od szerokości geograficznej, czy majętności, życie dotyka wszystkich jednakowo.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))