Sporo pozytywnych opinii usłyszałam na temat THE BATTERY, co skłoniło mnie do przyspieszenia seansu. Nie jestem fanką zombiaczej tematyki i tego nie zmieni już nic i nikt. Jednak mając głowę otwartą zawsze chętnie sięgam po nowe doświadczenia. I nie ukrywam, że takim był ten seans. Nową, interesującą przygodą w głąb zombie apokalipsy.
Jeremy Gardner nie tylko wyreżyserował ten film i napisał do niego scenariusz, zagrał również jedną z głównych ról. Za kanwę swej opowieści przyjął egzystencjalne zmagania dwójki kolegów w świecie ogarniętym epidemią zombie. Perypetie tej dwójki ubrał w film drogi. Panowie przemierzają tereny Nowej Anglii w poszukiwaniu pożywienia i produktów potrzebnych do normalnej egzystencji. Strach przed atakiem zombie zmusza ich do życia w ruchu. Zarówno brak stałego miejsca pobytu, jak i niedobór ludzkiego towarzystwa, w tym głównie żeńskiego, stanie się przyczyną wielu scysji między chłopakami i ostatecznie przyniesie im zgubę.
Film ten jest niezwykle interesującą odskocznią od klasycznego gatunku filmów o zombiakach. Ciekawie ujęta perspektywa, zarysowane postaci, jak i problematyka sprawiają, że film wypada niezwykle nowatorsko. Okraszony hipsterską nutą, z bardzo ciekawą ścieżką dźwiękową Wise Blood, czy Sun Hotel, z poetyckimi zdjęciami i scenerią sprawiają, że całość ogląda się wyjątkowo lekko, bez charakterystycznego dla tego gatunku przesadyzmu. Jeremy Gardner miał pomysł na film, wiedział dokładnie jaki efekt chce osiągnąć i w pewnym sensie mu się to udało. Dlaczego w pewnym sensie? Ano dlatego, że końcówka całkowicie mnie zawiodła. Nieprzemyślana scena zamknięcia w aucie, a właściwie monotonia i dłużyzna tych scen zaważyła nad końcowym odbiorem filmu. Brak pomysłu na zamknięcie fabuły po całej tej fantastycznej zachęcie wypadła niesamowicie blado i rozczarowująco. Szkoda, bowiem potencjał był wielki. Gardner jednak wydaje się być osobą niezwykle kreatywną i myślę, że tym filmem dopiero co podłechtał naszą ciekawość, więc spokojnie możemy czekać na więcej.
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))