Strony

sobota, 27 grudnia 2014

BULLET [1996]




Jeśli wierzyć obsadzie, ten film powinien zachwycać. Niestety, ani Rourke przed kamerą, ani jako scenarzysta nie sprawił, że film ten oglądało się z przyjemnością. Mocno wymęczony scenariusz, koślawa charakterystyka postaci, nie mówiąc o tym, że do teraz nie wiem o czym ten film tak naprawdę jest.


Tytułowy Bullet wraca z więzienia do rodzinnego domu. Pochodzi z rodziny żydowskiej, ma dwóch braci i razem z nimi mieszka u rodziców. Nie jest to idealna rodzina, wręcz mocno popaprana. Starszy brat 20 lat po wojnie w Wietnamie nadal planuje atak wojskowy na nieprzyjaciela. Młodszy, predestynujący malarz nie potrafi pobudzić w sobie ambicji, dzięki której mógłby odbić się od życiowego dna. Bullet po powrocie na łono rodziny nie tylko nie ma zamiaru wyjść na prostą i stać się uczciwym człowiekiem, a świadomie wraca do światka kryminalistów i ćpunów skutecznie wzniecając nienawiść wobec swego dawnego oponenta.



W tym filmie nie pasuje mi kompletnie nic. Począwszy od obsady, kończąc na ścieżce dźwiękowej. Żyd słuchający Barry White, czarny gangster swingujący do Martine Girault, a wszystko przemieszane muzyką klasyczną. Gangsterzy nie wyglądają na gangsterów, zachowują się dość ospale i bez ikry. A główni bohaterowie mają kompletnie irracjonalne tendencje autodestrukcyjne, których motywów nie można zrozumieć. Wydaje się jakby Rourke kreśląc postać Bulleta chciał rozliczyć się ze swoją własną przeszłością, opisując bohatera jako lojalnego ćpuna z zasadami, który od czasu do czasu dostaje napadu szału. 



BULLET miał być mocnym, męskim, gangsterskim kinem ze świetną obsadą. Obsada faktycznie zachwyca. Ujrzymy wspomnianego już Rourke, który jeszcze był do siebie podobny. Ciekawie zagrał Adrien Brody wcielając się we wrażliwego i zagubionego młodszego brata z artystyczną duszą. Genialnie wypadł Ted Levine jako starszy brat z powojenną traumą i psychozą. 
Niestety poza aktorskim składem film nie jest porywający. Fabuła jest niedopracowana, nie bardzo można uchwycić motyw działania bohaterów. Scenariusz nie należy do najmocniejszych. Film wydaje się być dziwną pulpą, w której wymieszano cnotę z demoralizacją. Problem w tym, że sens tego filmu kompletnie się rozmył.
Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))