Bardzo lubię filmy Johna Cassavetesa. Pamiętam z jakim zainteresowaniem pochłaniałam je jako nastolatka. Niewiele już z nich pamiętam, więc powrót do kina zmarłego reżysera jest dla mnie zarówno przyjemnością, jak i sentymentalną podróżą w przeszłość. Filmy Cassavetesa są specyficzne. Nie porywają wartką akcją, choć poruszają często wątki kryminalne. Reżyser lubi skupiać się na jednostce i stopniowo, acz skutecznie budować jego dramat.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku ZABÓJSTWA CHIŃSKIEGO BUKMACHERA. Cassavetes opowiada krótką historię z życia właściciela nocnego klubu Cosmo Vitelli. Mężczyzna popada w hazardowe długi, a jedynym sposobem na ich spłatę będzie tytułowe zabójstwo.
Cosmo to ciekawy paradoks. To typ bohatera antypatycznego i zarazem sympatycznego. Vitelli z jednej strony jest człowiekiem sukcesu. Zaczynając od zera zbudował swój cieszący się popularnością i uznaniem klubik nocny "Crazy Horse West". To klub dla mało wybrednych poszukiwaczy wrażeń. Skupia się na goliźnie, choć Vitelli stara się być bardziej wysublimowany od reszty klubów nocnych. Jego piękne panny nie tylko świecą gołym tyłkiem i cyckami, ale potrafią śpiewać oraz aktorzyć w quasi paryskich przedstawieniach lub podróbce burleski, która nie tylko razi tandetą, ale i wywołuje mimowolny uśmieszek na ustach. Jest jednak coś niezwykle sympatycznego zarówno w działaniu klubu, jak i jego właścicielu. Vitelli przykłada niezwykłą wagę do repertuaru, dba o swoje podopieczne i podopiecznych oraz wyraża w swoim sposobie bycia szacunek do osób, które generalnie nie uchodzą za zbyt szanowane. Vitelli jako właściciel i jako człowiek wydaje się być bardzo rozsądnym, dbającym o swój wizerunek człowiekiem, a jednocześnie pracodawcą respektującym wolę swoich pracowników.
Co więc irytuje w Cosmo? Pod tym, wydaje się racjonalnym sposobem bycia, ułożeniem i dojrzałością kryje się człowiek pełen słabości i nieskrywanej megalomanii. Z jednej strony zasłużenie napawa się dumą sukcesu, z drugiej, owa duma, rozbuchana do granic możliwości, zaczęła przysłaniać mu rozsądek. Vitelli zaciąga długi bez umiaru, po czym ma problem z ich spłatą. Decyzja, jaką musi podjąć z jednej strony burzy jego etykę, z drugiej jest jedynym rozwiązaniem z nieciekawej sytuacji. Na tym tle Cosmo rysuje się jako człowiek naiwny, nieświadomy konsekwencji swoich czynów i głupi. Podjęcie bowiem tak wysokiego ryzyka, w świecie bezwzględnych zasad i bezdusznym zawsze kończy się w jeden sposób. Cosmo wydaje się być jednak człowiekiem, który chwyciła boga za nogi i kompletnie nie zdaje sobie sprawy ze skutków takiego postępowania.
ZABÓJSTWO CHIŃSKIEGO BUKMACHERA to dramat kryminalny prowadzony flegmatycznie, nieśpiesznie, ale jednocześnie niezwykle ciekawy. Cassavetes skupia się na głównym bohaterze budując drobiazgowo jego wewnętrzny dramat. Tutaj rewelacyjnie zagrał Bez Gezzara. Jego kreacja to teatr jednego aktora, choć pozostawia w tyle naprawdę dobry i mocny drugi plan.
Fajnie zarysowane postaci i scenariusz stają się bazą dla ciekawie opowiedzianej historii i to jest główna zaleta tego filmu, choć jak już wspomniałam na początku, Cassavetes ma dość specyficzny styl. Historia, którą opowiada wyłącza zmysły, a widz powoli zapada się w czeluści swojej kanapy w pełni zaintrygowany losami bohatera. ZABÓJSTWO CHIŃSKIEGO BUKMACHERA z pewnością należy do filmów, w ramach swojego gatunku, niebanalnych i oryginalnych.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))