Strony

niedziela, 4 stycznia 2015

FRAILTY [2001]




Muszę przyznać, że Billa Paxtona pamiętam raczej od strony aktorskiej, niż reżyserskiej. Choć nie jest to aktor, który wbija się w panteon Hollywoodu, ale z pewnością należy do elity drugoplanowej. Zawsze go lubiłam, więc tym chętniej zasiadłam przed ekran zaintrygowana jego reżyserskim projektem RĘKA BOGA. Muszę przyznać, że choć film nie należy do wizualnych perełek, brakuje mu reżyserskiego ociosania, jednak tematyka jest na tyle mocna, że broni świetnie całości.



Tytułowa Ręka Boga to najprościej rzecz ujmując schiza głównego bohatera. Senior rodu Fentonów, po śmierci żony samotnie wychowujący dwójkę synów, pewnej nocy doznaje boskiej wizji. Anioł zsyła mu wiadomość od Boga, który bohaterowi przydziela zadanie. Ową misją jest zlikwidowanie demonów, których nasilona działalność zwiastuje bliski koniec świata. Przejęty bohater przekazuje ową wieść dwójce synów, którzy od tej pory wiernie będą musieli spełniać polecenia nawiedzonego ojca.



Film na samym początku wydawał się grubymi nićmi szyty. Dość mozolnie budowane napięcie, ślamazarna akcja sprawiały, że miałam ochotę odejść od ekranu. Jednak cierpliwość w tym przypadku absolutnie się opłaciła. Powoli akcja nabierała tępa, intryga coraz mocniej zacieśniała więzy, by w końcowych scenach nabrać niezłego kolorytu i zaskoczenia. Paxtonowi można zarzucić dość nieudolne prowadzenie intrygi, bowiem część rozwiązania fabuły była do przewidzenia, jednak resztę asów skutecznie ukrył w rękawie. Nie będę Wam spoilerować, powiem tylko, że warto doczekać do końca, a i w trakcie ogrom absurdalnych pomysłów seniora rodu Fentonów przyprawia o spory ból głowy. Jak się jednak okaże w końcowych scenach absurd absurdowi nie równy.



Polecam. Ciekawy scenariusz, mimo swoich mankamentów fajnie rozwiązano zakończenie filmu, no i obsada całkiem przyzwoita. Za i przed kamerą Bill Paxton, a wtóruje mu Matthew McConaughey, którego aktorstwo przypominało mi serialowego DETEKTYWA. 
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))