Reżyser
Michael Cuesta, który do tej pory zasłynął kręcąc seriale: DEXTER,
SZEŚĆ STÓP POD ZIEMIĄ, CZYSTA KREW postanowił wejść w kino fabularne z
poważnym przytupem. Ta oparta na faktach historia amerykańskiego
reportera, który odkrywa tajemnicze finansowanie przez CIA przemytników
narkotyków i rebeliantów nikaraguańskich Contras z pewnością przywołuje w
pamięci wszelkie thrillery polityczne z WSZYSCY LUDZIE PREZYDENTA na
czele. Obraz wprawdzie nie jest tak dobry, jak wspomniany film Alana
J.Pakuli, jednak równie mocno akcentuje nadużywanie władzy przez
instytucje państwowe.
Historia
filmu Cuesta oparta jest na książce amerykańskiego reportera Gary
Webba, bohatera filmu. Mężczyzna, który pracując w podrzędnej gazecie przez przypadek
trafia na niewyobrażalną aferę. CIA, które wbrew amerykańskiemu
Kongresowi zezwala przemytnikom narkotyków z Ameryki Płd na wprowadzenie potężnej ilości nowej substancji, błyskawicznie uzależniającej zwanej "crack". Za pieniądze ze sprzedaży rząd
potajemnie sprzedawał nikaraguańskim rebeliantom broń w celu zwalczania
komunistycznego rządu i wprowadzenia marionetkowego, podległego Stanom. Ta historia posiada również drugie dno. Większość bowiem narkotyków skierowana była do dzielnic
zamieszkałych przez czarnoskórą społeczność. Wybuch skandalu związanego z
reportażem Webba miał więc nie tylko reperkusje polityczne, ale również
społeczne.
Odkryta przez Webba prawda o korupcji, nadużywaniu władzy i niekompetencji rządu skierowała się
przeciwko autorowi. Został zniszczony nie tylko jako reporter, któremu
uległe CIA grupy zarzuciły brak kompetencji, niewiedzę i nierzetelność.
Jego praca nad wykryciem afery została zredukowana do minimum, a życie
prywatne zamieniono w piekło. Człowiek, który zarzucił rządzącym
kłamstwo i manipulację stał się jednocześnie ich ofiarą.
KILL
THE MESSENGER nie poraża wartką akcją. Fabuła prowadzi nas przez
śledztwo, jak i życie Webba konsekwentnie, a sceny fabularne wzmocniono
zdjęciami dokumentalnymi. Cuesta podbudowując dramatyzm wzmocnił uczucie
zaciekawienia. Obraz mimo swych prawie dwóch godzin ogląda się lekko i
bez większej monotonni. Z pewnością największym atutem obrazu jest
mocna tematyka, która nie pozostawia złudzeń, co do polityki
mocarstwowej USA.
Podsumowując,
KILL THE MESSENGER to solidny dramat polityczny opatrzony
bardzo ciekawą tematyką i bardzo dobrą kreacją Jeremy Rennera oraz świetnym drugim planem: Paz Vega, Michael Sheen, Robert Patrick, Ray Liotta, Andy Garcia, Tim Blake Nelson.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))